"Po decyzji o wysłaniu w teren walk z Państwem Islamskim polskich żołnierzy i F-16 ryzyko ataków w Polsce na pewno wzrosło" - uważa dr Wojciech Szewko, specjalista ds. Bliskiego Wschodu. Jak jednak dodaje, nasz kraj nadal nie jest dla dżihadystów ważnym celem.

"Po decyzji o wysłaniu w teren walk z Państwem Islamskim polskich żołnierzy i F-16 ryzyko ataków w Polsce na pewno wzrosło" - uważa dr Wojciech Szewko, specjalista ds. Bliskiego Wschodu. Jak jednak dodaje, nasz kraj nadal nie jest dla dżihadystów ważnym celem.
Na portalach społecznościowych pojawiły się wpisy zwolenników ISIS, grożące atakiem w Polsce (zdj. ilustracyjne) / Balkis Press /PAP

Ryzyko na pewno wzrosło. Chwilę po tym, kiedy kilka dni temu w nagłówkach wszystkich arabskich gazet, po ogłoszonej wtedy decyzji znowu pojawiła się Polska, widziałem co najmniej 5, 6 komentarzy z kont Państwa Islamskiego na Twitterze, gdzie odgrażano się, pisano: "Następny atak w Polsce" – mówi Szewko.

Na ile można poważnie traktować takie groźby zwolenników Państwa Islamskiego? Po pierwsze to kwestia tego, czy Państwo Islamskie albo Al Kaida, czy któraś z tych organizacji ma zdolność, żeby w krótkim czasie zbudować tutaj zdolność do spektakularnego uderzenia. Po drugie - czy mając alternatywę do dokonania zamachu w Brukseli, czy w Paryżu, czy nawet w Niemczech, zdecydują się na Polskę. Jak na razie Polska jest skrajnie nieatrakcyjna marketingowo - uważa Szewko. Według niego to powoduje, że poziom zagrożenia zamachem nie jest tak wysoki, jak w innych krajach. Z drugiej strony jeśli mamy tylko na naszej nieatrakcyjności marketingowej opierać nasze poczucie bezpieczeństwa, to jest to słabe oparcie - przyznaje ekspert.

Szewko podkreśla, że decyzja o wysłaniu dwóch kontyngentów wojskowych do wsparcia koalicji walczącej przeciwko Państwu Islamskiemu z punktu widzenia ISIS oznacza zaangażowanie militarne. Jeżeli nasze samoloty będą startowały z Kuwejtu i będą latały nad Irakiem - co nota bene spośród wszystkich złych decyzji jest najmądrzejszą - to będziemy podlegali dowództwu koalicji, czyli Amerykanom, którzy kierują ruchem. Gdybyśmy natomiast latali nad Syrią, to tutaj sytuacja jest skrajnie skomplikowana. Nawet gdyby któryś z naszych samolotów miał awarię, spadł, to jesteśmy intruzami, a nawet najeźdźcami z punktu widzenia syryjskiego rządu - mówi Szewko.

W sobotę prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienia o wysłaniu dwóch kontyngentów wojskowych do wsparcia koalicji walczącej przeciwko Państwu Islamskiemu. Postanowienia dotyczą użycia dwóch Polskich Kontyngentów Wojskowych w operacji Inherent Resolve od 20 czerwca do 31 grudnia tego roku.

Polski Kontyngent Wojskowy w Kuwejcie (z elementami wsparcia w innych państwach regionu) będzie liczyć do 150 żołnierzy i pracowników wojska i składać się głównie z komponentu powietrznego z czterema wielozadaniowymi myśliwcami F-16, wyposażonymi w zasobniki rozpoznawcze DB 110. Jego zadaniem będzie rozpoznanie lotnicze na potrzeby wsparcia operacji Inherent Resolve.

Liczebność PKW w Iraku określono na maksymalnie 60 żołnierzy i pracowników wojska, a do głównych zadań sił wydzielonych z Wojsk Specjalnych należeć będzie doradztwo i szkolenie sztabów i pododdziałów specjalnych sił zbrojnych Iraku.

Wojskowa operacja Inherent Resolve jest prowadzona w ramach Globalnej Koalicji do walki z Państwem Islamskim na podstawie artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych i na prośbę rządu Republiki Iraku. Według rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, tzw. Państwo Islamskie jest grupą terrorystyczną i stanowi zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa.

Dotychczas Polska wspierała Globalną Koalicję przeciw ISIS politycznie, humanitarnie i logistycznie.

Koalicja, licząca obecnie 66 państw, została powołana przez Stany Zjednoczone we wrześniu 2014 roku.

(mpw)