W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie zakończyły się rozmowy rządu z nauczycielskimi związkami zawodowymi dotyczące sytuacji w oświacie. Porozumienie osiągnięto tylko częściowo. ZNP nie przyjęła propozycji rządowej. Podpisała je tylko Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Strona rządowa nie przedstawiła dziś żadnej nowej propozycji, a jak powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz: Zaproponowany w piątek przez rząd kontrakt społeczny dla nauczycieli "generalnie jest nie do zaakceptowania".

Do "Dialogu" przybyli m.in. wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Stronę związkową reprezentują m.in.: prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz i przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.

"Czekamy na decyzję związków"

Sądzę, że związki to rozumieją, że odpowiedzialność za egzaminy spada również na nich - powiedziała wicepremier Beata Szydło przed rozpoczęciem rozmów z przedstawicielami związków zawodowych nauczycieli w Centrum Dialogu Społecznego. 

Zależy nam na tym, żeby w czasie egzaminów była możliwość ze strony związków, jeżeli będzie podtrzymana wola protestu, jakiejś formy złagodzenia. Ale ja będę zachęcać stronę społeczną do tego, abyśmy dzisiaj podpisali porozumienie - dodała

Rząd jest gotów do podpisania porozumienia. Mamy dobrą ofertę, która została przedstawiona związkom zawodowym, czekamy na stanowisko związków i na ich decyzję - dodaje Szydło. Problem w tym, że ta "dobra oferta" najprawdopodobniej niczym nie różni się od tej przedstawionej w piątek i odrzuconej przez związkowców. Najprawdopodobniej, bo wicepremier nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy w przedstawionej ofercie rządu jest coś nowego w porównaniu z piątkiem. Ogólnie powiedziała, że chodzi o 15 proc. podwyżkę w tym roku, skrócenie stażów i przyśpieszenie awansu zawodowego. Związkowcy przed rozmowami oświadczyli, że nie chcą rozmawiać o piątkowych ofertach, a o 30 procentowej podwyżce.

"To porozumienie jest możliwe do podpisania"

Wierzę w to, że do porozumienia dojdzie. Chodzi o uczniów, o to, żeby mogli w spokoju napisać egzaminy, żeby nie była podgrzewana atmosfera - powiedziała dziennikarzom Szydło w Krakowie jeszcze przed wieczornym spotkaniem. Naprawdę nie warto "grać" młodzieżą, ich przyszłością, ich losem - zaznaczyła.

Szydło przyznała, że nauczyciele powinni zarabiać "godnie"; przypomniała też, że w tym roku otrzymali oni już podwyżkę w styczniu, a kolejna planowana jest we wrześniu.

Jeżeli jest wola rozmowy ze strony związków zawodowych to się porozumiemy, jeżeli tej woli nie będzie, to o porozumienie będzie trudno - oświadczyła Szydło. Dodała, że związki zawodowe odrzucały dotychczas wszystkie propozycje rządu.

"Niepotrzebnymi" nazwała też wypowiedzi szefa ZNP Sławomira Broniarza, które - jej zdaniem - "przesądzały możliwość porozumienia". Ja uważam, że to porozumienie jest możliwe do podpisania - dodała.

"Rządowy kontrakt społeczny jest nie do zaakceptowania"

Zaproponowany w piątek przez rząd kontrakt społeczny dla nauczycieli "generalnie jest nie do zaakceptowania" - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.

Jeśli to będzie powtórzenie tego pakietu dla edukacji, to niestety, tak wówczas jak i teraz, mam nadzieję, że wszystkie związki zawodowe go odrzucą - powiedział mediom przed spotkaniem prezes ZNP.

On jest generalnie nie do zaakceptowania. Nie tylko z powodu redukcji stanu zatrudnienia. Jest bardzo niebezpieczny dla edukacji wczesnoszkolnej, katastrofalny dla małych wiejskich szkół. To jest rzecz, która będzie jakościowo różnicowała oświatę - dodał. Wydaje mi się, że ktoś, kto pani premier to napisał, zrobił jej krzywdę - stwierdził.

Czytaj również:

Strajk nauczycieli. Jak będzie wyglądał protest w największych miastach? >>>

Czeka nas strajk nauczycieli. Co ma zrobić rodzic? >>>

Czy uda się uniknąć strajku?

My przedstawiliśmy możliwości budżetowe, jesteśmy otwarci na dalszą dyskusję. Namawiamy do porozumienia, namawiamy do tego, żeby kierować się dobrem uczniów i dobrem społeczności nauczycielskiej - mówił Michał Dworczyk, szef kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rozmowie z RMF FM.

Zaproszenie zostało przyjęte przez wszystkie związki zawodowe. Rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis zapowiedziała, że nie ma przesłanek do tego, żeby zawieszać poniedziałkowy strajk. Liczymy na to, że podczas tych rozmów nie będziemy rozmawiali o pakiecie anty-nauczycielskim, który został przedstawiony w piątek, który tak naprawdę oznacza zwolnienia w oświacie, tylko będziemy rozmawiali jak można podnieść dramatycznie niskie wynagradzania zasadnicze nauczycieli - powiedziała rzeczniczka

Spotkanie odbywa się dopiero wieczorem, mimo deklaracji wicepremier Beaty Szydło, która napisała na Twitterze, że jest gotowa do rozmów nawet wcześnie rano. Rząd jest gotów podpisać porozumienie. Jest oferta #nowykontraktspołeczny dla nauczycieli, zakładająca podwyżki. Pan Przewodniczący Broniarz stwierdza, że jutrzejsze spotkanie jest zbyt późno, by zakończyć strajk. Ja jestem gotowa rozmawiać nawet wcześnie rano - napisała wicepremier.

W rozmowie z naszym dziennikarzem Broniarz mówi, że to, czy strajk się rozpocznie, leży w kwestii rządu, a nie związków. Strajk w dniu jutrzejszym jest organizowany zgodnie z harmonogramem przyjętym przez ZNP.Dzieci zostańcie w domu - to jest decyzja, która dzisiaj leży w rękach rządu, a nie w rękach związku i mam nadzieję, że rząd sobie z tego zdaje sprawę - mówi Broniarz.

Piątkowe rozmowy bez efektu

Strajk, którym grożą nauczyciele, ma rozpocząć się w poniedziałek 8 kwietnia: tuż przed zaplanowanym na 10, 11 i 12 kwietnia egzaminem gimnazjalnym i egzaminem ósmoklasisty, który ma odbyć się 15, 16 i 17 kwietnia. Tylko nieco później - 6 maja - rozpoczną się matury.

Obie strony ostatni raz spotkały w piątek, ale nie doszły do porozumienia. Podczas spotkania strona rządowa przedstawiła ofertę polegającą na zwiększeniu tzw. pensum (od 25 do 33 proc.), czyli czasu zajęć dydaktycznych prowadzonych przez nauczyciela,,  połączoną ze wzrostem średniego wynagrodzenia do 2023 roku. ZNP oceniło, że ta propozycja tylko zaognia konflikt i  że "średnie wynagrodzenie" to nie realne zarobki nauczycieli.

FZZ i ZNP w trakcie negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki) i obecnie postulują 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września tego roku. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r.; zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli.


Za pośrednictwem poniższego formularza możecie podzielić się z innymi rodzicami informacjami o sytuacji w szkołach i przedszkolach w Waszych miastach!

Szukacie informacji? W formularzu znajdziecie również pole wyszukiwania: wystarczy, że wpiszecie w nim nazwę miasta lub placówki oświatowej, a formularz wyselekcjonuje interesujące Was wpisy innych rodziców