"To abstrakcja! To robienie żartów z edukacji. Proszę nas nie wykorzystywać w ten sposób do rozwiązania problemu". Tak Związek Miast Polskich ocenia pomysł premiera, by w tych szkołach, gdzie dyrektor jednoosobowo nie podejmie się klasyfikacji tegorocznych maturzystów, zrobi to samorząd terytorialny. Tak mówi "ustawa maturalna", nad którą w tej chwili pracuje rząd.

Zdaniem samorządów propozycja rządu to zły pomysł, ponieważ organy prowadzące szkoły - a więc wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast nie są pedagogami. Nie mogą automatycznie, niemal machinalnie podpisywać świadectw i wystawiać ocen.

Nie o to chodzi w edukacji - mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.

Cudownie, że świadectwo mi podpisze prezydent, ale tak naprawdę tymi osobami, które weryfikują, czy ten młody człowiek zasłużył na 6 czy na 5, są jego nauczyciele. Może być dyrektor, ale nie dalej - dodaje Wójcik.

Podkreśla, że skoro premier uznaje, że wójt gminy może dopuszczać do matury - to dlaczego nie chce dać takich uprawnień minister edukacji, która chyba zna się lepiej.

Po drugie wskazuje, że premier chce sięgać po samorządy - choć nie raczył zaprosić samorządów na okrągły stół edukacyjny, a przez ostatnie lata pozbawiał samorządy wpływu na edukację - przekazując kompetencje pedagogiczne kuratoriom.

Założenia "ustawy maturalnej"

Premier Mateusz Morawiecki przedstawił propozycję zmian w przepisach oświatowych, które mają umożliwić przeprowadzenie matury podczas strajku nauczycieli. W szkołach, gdzie rady pedagogicznie nie przeprowadzą klasyfikacji, taką decyzję będzie mógł podjąć dyrektor. Gdyby dyrektor nie chciał przeprowadzić takich rad, to będą to musiały zrobić organy prowadzące - zapowiedział premier. Dla większości szkół organem prowadzącym są samorządy.


Według obecnych zapisów prawa oświatowego niezbędne jest zebranie co najmniej połowy wszystkich zatrudnionych nauczycieli i to oni podejmują uchwały o dopuszczeniu uczniów ostatnich klas do matury. Swoimi zmianami w ustawie oświatowej rząd próbuje obejść strajk nauczycieli.

Ustawa ma w tempie ekspresowym zostać przyjęta najpierw przez Sejm, potem przez Senat i trafić do podpisu prezydenta. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki mówił, że pomysł rządu jest taki, żeby nowela prawa oświatowego dotycząca matur była do piątku gotowa.

Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk mówił wcześniej, że premier Morawiecki zwrócił się do marszałków: Sejmu i Senatu z prośbą o nadanie szybkiej ścieżki legislacyjnej projektowi pozwalającemu maturzystom przystąpić do egzaminu maturalnego. Mamy nadzieję, że w czwartek zmiany zostaną uchwalone - dodał.

Egzaminy maturalne powinny rozpocząć się 6 maja. Rok szkolny dla uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych kończy się 26 kwietnia, czyli w najbliższy piątek. Tego dnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa ukończenia szkoły, bo jej ukończenie jest warunkiem dopuszczenia do egzaminu maturalnego. Zakończenie roku szkolnego powinno zostać poprzedzone wystawieniem przez nauczycieli ocen i zatwierdzeniem ich przez rady pedagogiczne klasyfikacyjne. Nie odbyły się jednak one dotąd w części szkół ze względu na strajk nauczycieli.

Opracowanie: