Rozmowy między związkowcami a rządem zostały przełożone na 1 kwietnia, choć już w poniedziałek propozycje, z którymi przyszli ministrowie, zostały nazwane przez nauczycieli primaaprilisowym żartem. Beata Szydło powtórzyła propozycję przyspieszenia zaplanowanych kilkusetzłotowych podwyżek o cztery miesiące. Nauczyciele chcą wzrostu płac o tysiąc złotych.

Szanse na to, że w przyszłym tygodniu uda się osiągnąć kompromis są niewielkie, choć obie strony do ostatniej chwili będą próbowały rozmawiać.

Z nieoficjalnych informacji naszego dziennikarza Patryka Michalskiego wynika, że znacząca korekta rządowej propozycji jest wykluczona. Premier i ministrowie obawiają się, że duże ustępstwa wobec nauczycieli uruchomią lawinę żądań innych grup zawodowych, co dla rządu byłoby kolosalnym problemem w świetle wyborów do Parlamentu Europejskiego, a także późniejszych wyborów do Sejmu i Senatu.

Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, za sukces uznaje fakt, że żadna ze stron nie zerwała wczorajszych rozmów. Choć prawdopodobnie jest to tylko gra na czas. Bo nauczyciele przygotowują się do strajku, a samorządy opracowują plan awaryjny dla uczniów.

W Warszawie zbiera się dziś sztab kryzysowy. Nieoficjalnie wiadomo, że w stolicy do strajku przystąpi ponad 80 proc. szkół i przedszkoli.

Z kolei w Poznaniu prawie wszyscy z 9 tysięcy nauczycieli opowiedzieli się za przystąpieniem do strajku 8 kwietnia. Nie będziemy pracować. Sam dyrektor nie jest w stanie zapewnić opieki wszystkim dzieciom na terenie szkoły - przyznaje dyrektor szkoły podstawowej nr 25  Magdalena Katarzyńska - Radomska.

Miasto powołało specjalny zespół, szukający rozwiązań, dzięki którym uczniowie nie pozostaną podczas strajku bez opieki.

Myślimy o tym, żeby wykorzystać zarówno potencjał organizacji pozarządowych, jak i miejskich jednostek organizacyjnych, chociażby właśnie tych, które tworzą ofertę kulturalną czy sportową. Rozpatrujemy z prawnikami rozmaite rozwiązania też dotyczące możliwości wykorzystania wolnych miejsc w placówkach, które będą działać, które nie wezmą udziału w strajkach, bo takie też oczywiście będą - mówił szef miejskiego wydziału oświaty Przemysław Foligowski.

Opracowanie: