„Jesteśmy w szoku, nie zgadzamy się z tą decyzją. Prezes Broniarz musi odejść, zdradził nas. My nadal trwamy w strajku” – mówi Onetowi Izabela Płotka, nauczycielka z VII LO w Poznaniu i przedstawicielka poznańskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.

"Jesteśmy w szoku, ale skoro strajkowaliśmy pod sztandarem ZNP, musimy dostosować się do decyzji władz związku" - mówią naszemu reporterowi poznańscy nauczyciele, zrzeszeni w Międzyszkolnym Komitecie Strajkowym, którzy wcześniej zapowiadali, że strajku na pewno nie przerwą.

Sam MKS nie może prowadzić protestu legalnie i bez ryzyka konsekwencji, bo nie jest organizacją jako taką, ale działa pod egidą ZNP. Również jego przedstawiciele z około 40 poznańskich szkół muszą więc zawiesić protest.

Jest to dla nas szok, nie sądziliśmy, że ten strajk się tak skończy, że doprowadzimy do ustaleń ze stroną rządową, natomiast czujemy się oszukani. Nie tak to się miało skończyć, jesteśmy rozczarowani i postulaty są nadal aktualne - mówi naszemu reporterowi nauczyciel historii w VIII LO w Poznaniu Jarosław Burchardt.

"Broniarz musi odejść"

Przedstawiciele MKS zamierzają spotkać się jutro, by wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie i ewentualny dalszy plan protestu. Zamierzają się też spotkać z prezydentem Poznania.

 Nadal trwamy w strajku. Dostaliśmy informację dosłownie 15 minut temu, że prezes Sławomir Broniarz zawiesza strajk. Byliśmy w trakcie burzliwej dyskusji w pokoju nauczycielskim, nie mamy telewizora, ja się dowiedziałam od koleżanki, która do mnie zadzwoniła. Jesteśmy w szoku, nie zgadzamy się z tą decyzją. Prezes Broniarz musi odejść, zdradził nas - mówi Onetowi Izabela Płotka, przedstawicielka poznańskiego Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego.

Dzisiaj o 9 w siedzibie poznańskiego oddziału ZNP spotkali się przedstawiciele 40 szkół ponadgimnazjalnych z Poznania i okolic. Strajkujący podtrzymali swoją wcześniejszą decyzję o nieprzystępowaniu do kwalifikacji uczniów klas maturalnych.  Wyszliśmy z tego spotkania podbudowani, w bojowych nastrojach. A po prostu zostaliśmy zdradzeni. Nic z nami nie było konsultowane, nic. I nic tego nie zapowiadało. Przypuszczamy, że Sławomir Broniarz uległ naciskom politycznym - dodaje Płotka.

Opracowanie: