"Nie ma bladego pojęcia o tym, o czym mówi" – tak prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz skomentował słowa premiera Mateusza Morawieckiego, które padły w czasie obrad okrągłego stołu ws. edukacji. "Wydaje mi się, że bez względu na urząd, jaki się pełni, warto wiedzieć, co się mówi, a nie mówić, co się wie" – podkreślił.

"Nie ma bladego pojęcia o tym, o czym mówi" – tak prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz skomentował słowa premiera Mateusza Morawieckiego, które padły w czasie obrad okrągłego stołu ws. edukacji. "Wydaje mi się, że bez względu na urząd, jaki się pełni, warto wiedzieć, co się mówi, a nie mówić, co się wie" – podkreślił.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz /Rafał Guz /PAP

 

Premier Morawiecki mówił, że ma nadzieje, iż rozmowa w czasie obrad będzie dotyczyć też efektywności systemu edukacji. W przeciwnym razie gigantyczne kwoty zadziałają jak dolewanie paliwa do dziurawego baku. Najpierw trzeba, żebyśmy zmienili model edukacji na lepszy, a w tym wypadku model i narzędzia kształcenia, żeby ruszyć do przodu - stwierdził szef rządu.

Pan premier ma odwagę - żeby nie powiedzieć czelność - mówić, że dolewając paliwa do dziurawego baku, my się nie poprawimy? Szkoda czasu na tego rodzaju dialog - stwierdził Sławomir Broniarz. Ktoś, kto w swoim pierwszym słowie pokazuje wyraźnie, że nie ma bladego pojęcia, co robią nauczyciele w szkole i próbuje nas po raz pięćdziesiąty z rzędu skonfliktować ze społeczeństwem, nie zasługuje na to, żebyśmy tracili czas na słuchanie tego rodzaju obelżywych uwag - dodał.


Obrady okrągłego stołu ostro skomentował również wiceszef ZNP Krzysztof Baszczyński. Ten okrągły stół to policzek wymierzony  minister Annie Zalewskiej, a słowa premiera to dowód, że nic nie zrozumiał ze strajku nauczycieli - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim.

Jak ma być teraz reforma, głęboka reforma polskiego systemu to przepraszam, to co to było? Premier przyznał, że to była dewastacja - zauważył Baszczyński. Jak dodał, bez zwiększenia nakładów na oświatę czeka nas katastrofa. Z marzeń można zrobić konfiturę pod warunkiem, że ma się owoce i cukier. Tu nie ma ani jednego, ani drugiego. Są słowa, słowa i jeszcze raz słowa - podkreślił.