​Otwarcie w Łodzi czynnego przez całą dobę gabinetu ginekologicznego, gdzie będą pracować lekarze niestosujący klauzuli sumienia, zapowiedzieli łódzcy radni z Koalicji Obywatelskiej. Stworzenia tej placówki od dawna domagały się łódzkie organizacje pozarządowe.

Z inicjatywy łódzkich środowisk walczących o prawa kobiet postanowiliśmy stworzyć w naszym mieście gabinet ginekologiczny bez klauzuli sumienia. Do gabinetu może przyjść każdy. Będą w nim pracowali lekarze, a nie księża. Usłyszy się ocenę medyczną danego przypadku, a nie ocenę moralną. Znajdzie się w nim bardzo dobry sprzęt - poinformował wiceprzewodniczący rady miejskiej Bartosz Domaszewicz z Koalicji Obywatelskiej.

Zapowiedział, że do placówki będą mogły udać się kobiety potrzebujące recepty na tzw. antykoncepcję awaryjną lub skierowania na badania prenatalne.

Program Profilaktyki Medycznej, który umożliwi przesunięcie pieniędzy na zrealizowanie tego zadania ma być przedstawiony na sesji rady miejskiej 18 listopada. KO ma w niej większość.

Powstanie gabinetu jest sygnałem wysyłanym w kierunku osób strajkujących. Radni wspierają protestujących, ponieważ postulaty, o które walczą manifestanci są bardzo ważne - dodał Domaszewicz.

Według zapowiedzi radnych gabinet powstanie w trzy miesiące w Miejskim Centrum Medycznym Śródmieście. Radna Monika Malinowska-Olszowy z Koalicji Obywatelskiej zaznaczyła, że do ginekologa będzie można się zapisać telefonicznie lub internetowo przez całą dobę.

Na wizytę panie nie będą musiały czekać dłużej niż kilka godzin. Profesjonalne urządzenia medyczne umożliwią szybkie wykrycie nieprawidłowości lub zaburzeń. Sprzęt kosztuje około 300 tys. zł, a utrzymanie gabinetu - 600 tys. zł rocznie - podkreśliła.

Na najbliższej sesji radni będą rozmawiać również o kontynuacji samorządowego programu dofinansowania leczenia niepłodności. Od lipca 2016 r. na dofinansowanie zabiegów in vitro dla łódzkich par przeznaczono z miejskiej kasy 3,4 mln zł. Dzięki programowi urodziło się 200 dzieci.

Wyrok TK ws. aborcji i protesty w całym kraju

Wielotysięczne protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od tygodnia. To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. 

Na piątek protestujący zapowiedzieli wielką manifestację w Warszawie.