Wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki zapowiedział, że prokuratorzy nie będą stawiać zarzutów za łamanie przepisów ustawy o IPN, bo taką opinię wyda Prokurator Generalny. To mniej więcej tak, jakby zapowiedzieć, że Zbigniew Ziobro będzie wprost decydował, które ustawy obowiązują, a które nie.

Deklaracja jest warta uwagi, nawet jeśli odłożyć na bok fakt, że zapowiedź ignorowania dopiero co uchwalonego prawa sformułował wiceminister spraw zagranicznych w imieniu Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości. 

Nie ma procedur, na podstawie których minister czy prokurator generalny mógłby powiedzieć ok, te ustawy obowiązują, a te nie obowiązują - mówi prawnik-konstytucjonalista prof. Marek Chmaj - Gdyby tak było, minister mógłby wpaść na pomysł, że nie penalizujemy w tym tygodniu gwałtów, w przyszłym tygodniu wyłączamy z penalizacji kazirodztwo, za trzy tygodnie dajemy szansę złodziejom a za miesiąc, być może, dajemy szanse bigamistom. Taka sytuacja w państwie prawa absolutnie nie może mieć miejsca.

Prawnik podkreśla, że ustawa, która została uchwalona, podpisana przez prezydenta i opublikowana, musi wejść w życie we wskazanym terminie w całości, bo wymaga tego pewność prawa. Sytuacja, w której prokurator generalny wydaje podwładnym dyspozycje nieścigania za określony rodzaj przestępstwa opisanego w obowiązującej ustawie, jest absolutnie niedopuszczalna.

W ten sposób to jednoosobowo prokurator generalny, a nie prawo, decydowałby, które przestępstwa są ścigane, a które możemy śmiało popełniać bez jakiegokolwiek zagrożenia, że będą nam za to postawione zarzuty - mówi prof. Chmaj - Prokurator Generalny nakazywałby swoim podwładnym, aby nie stosowali określonego przepisu ustawy.

Gdyby do tego doszło mielibyśmy do czynienia z tzw. deliktem konstytucyjnym - ocenia prawnik - Stanowiłoby to zarówno naruszenie konstytucji, jak ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem.

Taki czyn mógłby skutkować wnioskiem o postawienie ministra Ziobry przed Trybunałem Stanu - mówi prof. Chmaj.

(j.)