Posłowie zajmą się dziś nowelizacją ustawy o IPN. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska potwierdziła w rozmowie z RMF FM, że premier Mateusz Morawiecki zwrócił się do marszałka Sejmu o uzupełnienie dzisiejszych obrad o ten punkt.

W ustawie mają być wprowadzone zmiany. Chodzi o zrezygnowanie z tych najbardziej kontrowersyjnych przepisów karnych, czyli artykułu 55a znowelizowanej ustawy o IPN. Przewiduje on do 3 lat więzienia za przypisywanie narodowi polskiemu zbrodni nazistowskich.

Według rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, ten przepis miał odwracać uwagę od faktycznego celu ustawy, czyli walki o prawdę historyczną. Rzeczniczka rządu dodaje jednak, że we wspomnianych przypadkach nadal będzie możliwe dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej.

Kopcińska przekonuje, że politycy PiS chcą się wycofać z przepisów karnych w ustawie, choć jeszcze niedawno tłumaczono, że było to konieczne. Przewidziana w przepisach kara dotyczyć będzie precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski - mówiła rzeczniczka jeszcze w styczniu.

Pozytywnie o tych przepisach wypowiadał się też w marcu wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jeżeli mówimy o przepisach karnych, które miały rzekomo wywołać takie reperkusje, to praktycznie każde państwo Unii Europejskiej ma takie przepisy karne. Należy zadać sobie pytanie, czy wszyscy mogą, a Polska nie może (...) Jest jeszcze gorzej, jeżeli ktoś chciałby obiektywnie spojrzeć na tę sprawę. W Polsce od ponad 15 lat istnieją przepisy karne, które bronią m.in. izraelskiej wersji historii. (...) Przepisy ustawy o IPN są tylko i wyłącznie kopią na zasadzie "kopiuj-wklej" tych przepisów, które funkcjonują w polskim systemie prawnym - mówił Jaki w marcu w programie na wp.pl.

Obecnie więc wychodzi na to, że PiS odcina się od własnych pomysłów i to nie czekając na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Nowelę do TK przesłał Andrzej Duda.

Wicepremier Jarosław Gowin w rozmowie z Patrykiem Michalskim powiedział, że zmiana przepisów jest konieczna ze względu na interesy naszego kraju. Dyskutowaliśmy od dawna, czy nie należy sięgnąć po instrumenty skuteczniejsze i te obecne będą bardziej skuteczne - zapewniał.

Projekt zmian w noweli ustawy o IPN wpłynął do Sejmu i został skierowany do pierwszego czytania.

>>> ZOBACZ PROJEKT ZMIAN

Rano zakończyło się także posiedzenie klubu Prawa i Sprawiedliwości, w którym brali udział premier Mateusz Morawiecki i dawno nie widziany prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tym bardziej daje to do zrozumienia, że jest to szczególna sytuacja. 

Dziwna nagła procedura

Jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, zaledwie po godzinie 7 dowiedzieliśmy się, że premier poprosił marszałka Sejmu o wprowadzenie do porządku obrad dzisiejszego posiedzenia projektu, którego... jeszcze nie było. Tak nagłej procedury nie da się wytłumaczyć.

W piśmie z wczorajszą datą premier pisze do marszałka, że "rząd uznał projekt za pilny" - nie ma jednak ślady tego kiedy i jak to się stało. W Rządowym Centrum Legislacyjnym nie ma choćby wzmianki o jakichkolwiek pracach czy konsultacjach, o jego przygotowaniu nie wspomina też komunikat po wczorajszym posiedzeniu rząd. Dokument wziął się znikąd, nie ma nawet numeru w wykazie prac rządu.

Rząd chce, by Sejm jeszcze dziś zajął się projektem wycofania się z przepisów karny

W Sejmie numer druku nadano mu jednak natychmiast, co też jest niebywałe, bo marszałek zrobił to bez opinii Biura Legislacyjnego, na którą czeka się czasem kilka tygodni.

Wyjaśnieniem tak niespotykanego trybu pracy może być tylko nagłe olśnienie, że przyjęte pół roku temu przepisy nie doczekają się przed jesienią rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny, co obciąża i sam trybunał i ich autorów, a więc rząd i Sejm.

Krytykowane przepisy

Uchwalona przez Sejm w styczniu nowelizacja ustawy o IPN zakłada obecnie m.in. karanie osób, które publicznie i wbrew faktom przypisują narodowi polskiemu lub Polsce odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie wojenne m.in. popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Wśród kar przewidziana jest grzywna lub więzienie do trzech lat. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Przepisy wywołały sporą krytykę m.in. ze strony Izraela i USA, wywołując jeden z najpoważniejszych kryzysów dyplomatycznych w relacjach polsko-amerykańskich i polsko-izraelskich. W lutym Andrzej Duda podpisał znowelizowaną ustawę, a następnie skierował ją do Trybunały Konstytucyjnego. Prezydent chciał, by zbadano, czy przepisy m.in. nie ograniczają wolności słowa. Zmienione przepisy obowiązują od 1 marca. 

(az)