"Pierwsze miejsce zajmują ex aequo Amerykanie i Polacy" - tak stroje reprezentacji na ceremonię otwarcia igrzysk w Soczi ocenia ubierająca telewizyjne gwiazdy stylistka Ola Witkowska. Kto wypada - jej zdaniem - najgorzej? Możecie być zaskoczeni…

Najbardziej rzuciły mi się w oczy, a tym samym spodobały, stroje reprezentacji USA, zaprojektowane przez Ralpha Laurena. Mają świetny styl: to jedyna ekipa, która jest rozpoznawalna w ciągu sekundy. W projekcie fajnie wykorzystano skojarzenie z barwami narodowymi, flagą, ogólnym wizerunkiem Stanów Zjednoczonych - pomysł jest świetny, a wykonanie to klasa sama w sobie.


Równie zachwycona jestem polskimi strojami. Nie ma jakichś niepotrzebnych udziwnień, stroje są bardzo sportowe, lecz nie brakuje im też klasy, a elementy "polskości" są dobrze wyeksponowane, ale nie nachalne.

Zaprojektowane przez Lacoste francuskie stroje są dla mnie "przestylowane" - za dużo w nich wielkiej mody, a za mało sportu. Ale jeśli chodzi o stylistykę, Francuzi już tak mają - zawsze chcą być trochę lepsi od innych.


Tyle że w Soczi mają poważnych konkurentów w postaci Holendrów, którzy postawili chyba na modę i tzw. "fashion" jeszcze bardziej od nich. Te stroje są bardzo, ale to bardzo eleganckie i niezwykle mi się podobają, tylko czy spełnią swoją funkcję także na igrzyskach?


Rosjanie poszli całkowicie w krój sportowy, w którym na dodatek bardzo dobrze wyeksponowano wielki napis "Russia", co oznacza, że gospodarze będą doskonale widoczni i nie da się ich pomylić z nikim innym. Do tego wybrane przez projektanta kolory naprawdę dobrze ze sobą współgrają.


Co do strojów naszych zachodnich sąsiadów, to określiłabym je stylistyką "niemieckiej gospodyni Heidi". Z drugiej strony należy pamiętać, że w tym sezonie na stokach królują wielokolorowe kreacje, które mają sprawiać, że jesteśmy doskonale widoczni. Myślę, że to właśnie tym kierował się projektant niemieckiej reprezentacji.


Także Czesi przykuwają uwagę, ale niekoniecznie w pozytywny sposób. Co prawda, same stroje nie są najgorsze, ale w połączeniu z kiepskiej jakości czapkami można tylko powiedzieć krótko: "bez komentarza".


Słabo prezentują się również Łotysze - dzianinowe sweterki nadają się bardziej na après-ski niż na igrzyska olimpijskie, choć i tam w tej kolorystyce pasowałyby raczej średnio.

No i najgorsze moim zdaniem kostiumy - włoskie. Co prawda, zaprojektowane przez wielkiego Giorgio Armaniego, lecz dla mnie są po prostu smutne, trochę zbyt ciemne, a zawodnicy wyglądają w nich trochę tak, jakby jechali na igrzyska za karę. Dla mnie to zdecydowanie największy zawód.

A Wam, strój której reprezentacji - zaprezentowanych wyżej - najbardziej Ci się podoba? Weźcie udział w naszej sondzie. Czekamy także na Wasze komentarze pod artykułem.


Notował: Kacper Merk