Jutro wieczorem dowiemy się, czy zagramy o złoty medal mistrzostw Europy! W półfinale Polacy zagrają ze Słowenią, która jest dla nas niewygodnym rywalem. Już raz pozbawiła nas gry o złoto siatkarskiego Euro. Z kolei w tym roku przegraliśmy ze Słoweńcami w Lidze Narodów.

Czy jesteśmy w stanie się zrewanżować? Jakie elementy siatkarskiego rzemiosła zdecydują o wygranej? Dlaczego największym przeciwnikiem naszych siatkarzy są oni sami? Na te pytania odpowiedział nam były reprezentant Polski, prezes Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle i kandydat na prezesa PZPS Sebastian Świderski. Rozmawiał z nim Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski, RMF FM: Słowenia to taki rywal, z którym gra się nam niewygodnie. Czy na tych mistrzostwach również powinniśmy się bać?

Sebastian Świderski: Nie. Grając tak, jak w meczu z Rosją, nie powinniśmy się bać. Jestem przekonany, że możemy wygrać z każdym. Nieważne, czy byliby to Czesi, czy są to Słoweńcy, Włosi czy inne reprezentacje - to z każdym jesteśmy w stanie wygrać. Według mnie, największym przeciwnikiem jest tylko reprezentacja Polski. Tylko tutaj może nastąpić jakikolwiek krach, ale mam nadzieję, że to nie nastąpi. Patrząc też na wspaniałe trybuny, to nawet, jak będą chwile słabszej gry czy zwątpienia, to kibice są w stanie wyciągnąć nas z tego dołka i poprowadzić do kolejnego zwycięstwa.

To samo mówił Kuba Kochanowski. W takim razie, skoro sportowiec rozkręca się z meczu na mecz, to co musi się stać, żeby nagle ta jego zwyżkująca forma przerodziła się w słabszy dzień?

Słynna dyspozycja dnia - to też jest bardzo ważne. Pamiętajmy, że to są ludzie, a nie maszyny. Każdemu może zdarzyć się ten słabszy dzień, źle przespana noc, złe samopoczucie. Już o problemach zdrowotnych nie chcę wspominać i mam nadzieję, że tutaj żadnych kontuzji nie będzie. Dyspozycja dnia jest bardzo ważna. Przeciwnicy są znani i na papierze teoretycznie słabsi od nas. Patrząc na statystyki z meczu z Rosją - wszystko jest po naszej stronie. Ale ciężko jest powtórzyć mecz dwa dni później. Zmienia się rywal, zmienia się presja. Słowenia wyjdzie na boisko, nie mając nic do stracenia. Na pewno zagrają na pełnym luzie. Wtedy się jednak więcej ryzykuje i można popełnić więcej błędów. Czasami jedna szaleńcza akcja może spowodować to, że set się odwróci. Natomiast my musimy grać swoją grę - nie patrzeć, co dzieje się po drugiej stronie. Musimy też dobrze zagrywać i dobrze atakować. To podstawa, by osiągać następne sukcesy.

Powinniśmy martwić się o Piotra Nowakowskiego? On narzeka na drobny uraz uda.

Miałem to szczęście, że byłem na treningu przed meczem z Rosją i po tych zajęciach rozmawiałem z lekarzem kadry. On uspokoił mnie i zapewnił, że sztab kontroluje sytuację. W meczu z Rosją było też widać, że pojedyncze wejścia Piotrka na boisko nie sprawiały mu większego problemu. Wydaje mi się, że za chwilę będzie wszystko w porządku, a Piotr będzie gotowy do walki o wielki finał.

Czy siatkarsko możemy jeszcze poprawić coś przed meczem ze Słowenią? Bo w meczu z Rosją panowie wznieśli się na wyżyny. Nie mówię już o grze na siatce, ale nawet o obronie, gdzie zawodnicy, którzy nie stanowią o sile obrony, bronili tak nieprawdopodobne piłki, że aż przyjemnie było patrzeć.

Dołóżmy do tego jeszcze fenomenalną obronę Mateusza Bieńka, który obronił piłkę w rzucie i zrobił to na tyle dokładnie, że można było rozegrać akcję kombinacyjną.

Dodajmy, że to środkowy.

Tak! Grubo ponad 2 metry wzrostu! Ciekawą rzecz powiedział po meczu Damian Wojtaszek, że inni zawodnicy obronili więcej piłek niż on! A to przecież libero. Mówiąc już poważnie - zawsze można coś poprawić. Siatkówka jest grą błędów. Kto popełni mniej błędów, ma większą szansę na zwycięstwo. Nie mogę przyczepić się tu do żadnego elementu gry i powiedzieć, że np. mogliśmy zablokować o dwie piłki więcej. Ale czy wynik 25:23 sprawi, że awansujemy "mniej" niż przy wyniku 25:10? No nie! Najważniejszy jest efekt. Cel uświęca środki. Jeśli będziemy walczyć o złoto, to będzie sukces. Jeśli zdobędziemy mistrzostwo, to będzie fenomenalnie. Tego wszystkim życzę.

Ja jednak będę drążył kwestię gry środkiem. W meczu z Rosją dystrybucja piłki, to było lewe i prawe skrzydło. Skoro jednak mamy świetne przyjęcie w meczu, to czy nie należałoby uaktywnić w ataku środkowych?

Na pewno tak! Gra środkiem w naszym wykonaniu jest bardzo efektowna i efektywna. Szkoda tego elementu. Należy też pamiętać, że Fabian Drzyzga jest takim rozgrywającym, który szuka więcej gry ze skrzydeł i szuka pewniaków. W meczu z Rosją wyszło to bardzo dobrze - spójrzmy na wynik. Przypominam, że cel uświęca środki. Choć ja też bym sobie życzył, żeby Kuba Kochanowski, Piotrek Nowakowski i Mateusz Bieniek atakowali i zdobywali więcej punktów. To jednak są naczynia połączone. Jeśli więcej będzie atakował "Bieniu", to z automatu mniej atakował będzie Leon. A wiemy, że kontynuacja gry i czucie gry - to bardzo ważne rzeczy. Te najważniejsze piłki, te trudne piłki będą wystawiane do nich. Niech oni będą w grze! Taka jest też chyba taktyka trenera Heynena, by ci zawodnicy byli ciągle "pod prądem" i żeby te najważniejsze piłki kończyli. No ale też zgodzę się z tobą, że trochę tej gry środkiem nam brakuje.

Opracowanie: