ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała z Jastrzębskim Węglem 3:1 (25:20, 25:13, 25:27, 25:17) w finale turnieju Pucharu Polski, który był rozgrywany we wrocławskiej hali Orbita. "Bardzo się cieszę z pucharu i postawy swojego zespołu w całym turnieju" - podkreślił trener Zaksy, Andrea Gardini.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:1 (25:20, 25:13, 25:27, 25:17)


ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Mateusz Bieniek, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Łukasz Wiśniewski, Łukasz Kaczmarek - Paweł Zatorski (libero) - Tomasz Kalembka, Przemysław Stępień, Brandon Koppers.

Jastrzębski Węgiel: Lukas Kampa, Julien Lyneel, Grzegorz Kosok, Dawid Konarski, Christian Fromm, Piotr Hain - Jakub Popiwczak (libero) - Jakub Bucki, Nikodem Wolański, Wojciech Ferens, Dawid Gunia.

Finał Pucharu Polski był powtórką starcia z 2014 roku. Wówczas w Zielonej Górze zespół z Kędzierzyna wygrał z Jastrzębskim 3:1. W niedzielę ZAKSA powtórzyła wynik sprzed pięciu lat i po raz siódmy w historii sięgnęła po krajowy puchar.

Lepiej mecz rozpoczął Jastrzębski, który po perfekcyjnych zagrywkach Dawida Konarskiego wyszedł na prowadzenie 10:6. W tym momencie trener Zaksy Adrea Gardini wziął czas. Przerwa w grze przyniosła oczekiwany efekt, bo jego zespół zaczął odrabiać straty i doprowadził do remisu 17:17.

Na boisku zaczęło się robić nerwowo, aż sędziowie sięgnęli po żółte kartki. Od stanu 18:18 ZAKSA odskoczyła na trzy punkty a po mocnym ataku z lewej strony Aleksandra Śliwki zrobiło się już 22:18. To był decydujący moment pierwszej partii, bo aktualni wicemistrzowie Polski nie dali się już dogonić.

Drugi set rozpoczął się od szybkiego 3:0 dla Zaksy. Kilka chwil później Konarski został zatrzymany blokiem i trener Jastrzębskiego Roberto Santilli poprosił o czas. Kolejne dwie akcie po wznowieniu gry należały jednak ponownie do Kędzierzyna i było już 7:1. Kolejne fragmenty tej partii były bardziej wyrównane, ale nadal przewagę posiadała ZAKSA, której zdobywanie punktów przychodziło znacznie łatwiej. Kiedy wicemistrzowie Polski po udanym bloku Łukasza Wiśniewskiego odskoczyli na 17:5 było niemal pewne, że tego seta już nie oddadzą i tak się stało.


Trzecia partia była najbardziej wyrównana. Jastrzębski po ostrym laniu zebrał szybko siły i walczył z Zaksą jak równy z równym. Długo trwała wymiana punkt za punkt, a nawet jak któraś z ekip odskakiwała na dwa oczka, rywal odrabiał straty. Przy stanie 20:21 na blok nadział się Rafał Szymura i kilka chwil później Jastrzębski miał dwie piłki setowe. Zaksa zdołała się wybronić i doprowadziła do remisu 24:24. Cały czas jednak to Jastrzębski miał przewagę. Przy stanie 26:25 Konarski skutecznie obił blok rywali i w setach było 2:1.

W czwartym decydujący okazał się początek. Przy stanie 3:3 zespół z Kędzierzyna odskoczył na 6:3. W kolejnej akcji Konarski nadział się na blok, a chwilę później Łukasz Kaczmarek popisał się asem i zrobiło się już 8:3. Trener Santillini mobilizował jeszcze swój zespół, rotował składem, ale efekt był jednie taki, że ZAKSA nie powiększała przewagi. Przy stanie 22:17 Rafał Szymura skutecznie obił blok Jastrzębskiego i kibice z Kędzierzyna zaczęli świętować zdobycie Pucharu Polski. Kilka chwil później Konarski pomylił się w ataku i do świętowania swoich fanów przyłączyli się również gracze.

Opracowanie:

Maciej Nycz