Siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle przegrali w Turcji z BBSK Stambuł 1:3 (23:25, 25:16, 22:25, 24:26) w ostatnim występie grupowym w Lidze Mistrzów. To pierwsza porażka polskiego zespołu, który już wcześniej zapewnił sobie nie tylko awans do fazy play off, ale i pierwszą pozycję w grupie.

Siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle przegrali w Turcji z BBSK Stambuł 1:3 (23:25, 25:16, 22:25, 24:26) w ostatnim występie grupowym w Lidze Mistrzów. To pierwsza porażka polskiego zespołu, który już wcześniej zapewnił sobie nie tylko awans do fazy play off, ale i pierwszą pozycję w grupie.
Trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Ferdinando De Giorgi z zawodnikami /Krzysztof Świderski /PAP

Spotkanie w Stambule nie miało wielkiego ciężaru gatunkowego dla kędzierzynian, którzy byli pewni awansu do fazy play off z pierwszego miejsca w grupie, choć chcieli zachować miano drużyny niepokonanej w bieżącej edycji LM. Z kolei gospodarze, którzy wcześniej zwyciężyli tylko raz, mieli jedynie iluzoryczne szanse na dalszy udział w rozgrywkach, które w dodatku uzależnione były od rozstrzygnięć w innych grupach.

Trener Zaksy Ferdinando De Giorgi posłał do boju siatkarzy zazwyczaj rezerwowych, a jedynym "szóstkowym" zawodnikiem w wyjściowym składzie pozostał środkowy Łukasz Wiśniewski. Po wyrównanym początku pierwszej partii zmiennicy Zaksy odskoczyli na kilka punktów (16:12). Na przewagę złożyły się w równym stopniu skuteczne ataki, m.in. ze środka Patryka Czarnowskiego, co błędy siatkarzy BBSK, w tym znanego z polskiej ligi Francuza Nicolasa Marechala.

Później w grze gości coś się zacięło, a turecka ekipa skutecznie kontrowała i objęła prowadzenie. Nie pomógł czas wzięty przez włoskiego szkoleniowca Zaksy i zespół ze Stambułu wygrał seta 25:23 po udanym zbiciu Chorwata Marko Matica.

W drugim w głównej roli wystąpił młody Kamil Semeniuk, który punktował w ataku i sprawił rywalom sporo kłopotów serwisem. To po jego efektownym ataku Zaksa prowadziła 8:6, co było jedyną dwupunktową różnicą przed pierwszą przerwą techniczną. Później przewaga gości tylko rosła, a spory udział miał w tym również dobrze dysponowany Wiśniewski. Skończyło się 25:16 i w meczu był remis.

Trzeci set należał do byłego gracza Zaksy Antonina Rouziera. To Francuz "trzymał wynik" po stronie BBSK. Mistrzowie Polski wyszli jednak na prowadzenie 17:15 dzięki mocnej i precyzyjnej zagrywce rozgrywającego Grzegorza Pająka, ale nie potrafili jej utrzymać. Po atakach w aut Semeniuka i Dominika Witczaka zrobiło się 24:21 dla gospodarzy. Partia zakończyła się po zepsutym serwisie przez Mateusza Bieńka, który chwilę wcześniej po raz pierwszy pojawił się na boisku.

W czwartej odsłonie długo zanosiło się, że dojdzie do tie-breaka. Drużyna z Kędzierzyna wygrywała m.in. 9:5, później 15:13, a przewagę powiększył jeszcze asem serwisowym Pająk. Później jednak gościom przytrafiło się kilka błędów i BBSK zniwelował straty. Na 23:21 gości wyprowadził pojedynczym blokiem Bieniek, który w czwartym secie zastąpił Czarnowskiego.

Niewielkiej przewagi nie udało się jednak dowieźć mistrzom Polski do końca seta. Najpierw nie wykorzystali setbola, a w grze na przewagi skuteczniejsi okazali się gospodarze. Mecz asem z zagrywki zakończył Rouzier. Francuz zdobył 25 pkt dla gospodarzy. W Zaksie najlepszy pod tym względem był Witczak - 18.

Losowanie fazy play off - w piątek. By awansować do turnieju finałowego w Rzymie, którego gospodarzem będzie w dniach 29-30 kwietnia będzie w Rzymie ekipa Sir Sicoma Colussi Perugia, kędzierzynianie będą musieli wyeliminować jeszcze dwóch przeciwników.

(az)