Polscy siatkarze od porażki z Rosjanami 1:3 (18:25, 23:25, 25:18, 17:25) zaczęli udział w turnieju finałowym pierwszej edycji Ligi Narodów. Biało-czerwoni, by zachować szansę na awans do półfinału, muszą w czwartek w pojedynku grupy B w Lille pokonać Amerykanów.

Polska: Bartosz Kurek, Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Bartosz Kwolek, Paweł Zatorski (libero) oraz Artur Szalpuk, Bartłomiej Lemański, Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Damian Schulz, Bartosz Bednorz.

Rosja: Dmitrij Kowalew, Artem Wołwicz, Dmitrij Wołkow, Dmitrij Muserski, Maksym Michajłow, Jegor Kliuka, Aleksander Sokołow (libero), Aleksiej Kabeszow (libero) oraz Wiktor Poletajew, Igor Kobzar.

Drużyny te rywalizowały ze sobą pod koniec maja w drugiej kolejce spotkań fazy interkontynentalnej. Biało-czerwoni zwyciężyli w Krakowie 3:0. Rosjanie mieli wówczas w składzie wielu młodych graczy, których wspierał doświadczony Dmitrij Muserski i grali wtedy bardzo chaotycznie. 

Z tygodnia na tydzień jednak spisywali się coraz lepiej. W fazie interkontynentalnej trener Sergiej Szlapnikow oszczędzał kilka swoich gwiazd - atakującego Maksyma Michajłowa i środkowego Artema Wołwicza. Zgodnie z przewidywaniami Polaków zabrał ich jednak już do Lille i okazali się kluczowymi postaciami w środowym spotkaniu w ekipie mistrzów Europy i złotych medalistów igrzysk w Londynie.

Trener biało-czerwonych Vital Heynen do Francji zabrał kilku doświadczonych zawodników, np. libero Pawła Zatorskiego oraz rozgrywających Fabiana Drzyzgę i Grzegorza Łomacza. Na przyjęciu i ataku jednak postawił w dużym stopniu na mniej doświadczonych graczy.

Spotkanie zaczęło się od prowadzenia Polaków 3:1, ale rywale szybko opanowali sytuację i wyszli na prowadzenia (8:4). Mateusza Bieńka zastąpił na środku Bartłomiej Lemański. Przez wysoki blok "Sbornej" nie mógł przebić się wówczas Bartosz Kurek, a po drugiej stronie punktowali właśnie Michajłow i Wołwicz. 

Gdy atakujący reprezentacji Polski zatrzymał pierwszego z Rosjan, to na tablicy pojawił się remis 10:10. Rywale jednak znów odskoczyli za sprawą skuteczności Michajłowa i Dmitrija Wołkowa. Ten ostatni popisał się dwoma asami serwisowymi z rzędu i jego zespół wygrywał już 23:16. Na niewiele zdały się zmiany stosowane przez Heynena. Przy drugiej piłce setowej wpuszczony na boisko z ławki Maciej Muzaj uderzył w aut.

Przez pół kolejnej partii trwała walka "punkt za punkt". Skutecznością imponował Kurek, który nieustannie przepychał piłkę między rękami blokujących rywalki. Po drugiej stronie niezmiennie błyszczał Michajłow. Problemy z przyjęciem zagrywki Wołwicza i rozegranie akcji sprawiły, że "Sborna" wygrywała 17:14. Biało-czerwoni sami pomagali przeciwnikom, psując trzy serwisy z rzędu. Końcówka spotkania była pojedynkiem atakujących obu ekip. Ostatni punkt zdobył jednak słabiej spisujący się wcześniej Muserski.

Chcą walczyć o przedłużenie swoich szans w tym spotkaniu Polacy nie rezygnowali. Przy dobrej grze Artura Szalpuka prowadzili 7:4. Przewaga zmalała do jednego punktu po asie Muserskiego (9:8). 

Biało-czerwoni nie poddawali się, a prym wśród nich znów wiódł Kurek. Ozdobą tej części spotkania była akcja, w której w pojedynku "wieżowców" na środku mierzący 2,17 m Lemański zatrzymał wyższego o centymetr Muserskiego (16:12). Dopiero w tej odsłonie Szlapnikow dokonał pierwszej zmiany w składzie. Rosjanie mieli wyraźnie słabszy moment - nagminnie psuli zagrywki. W ten sposób też - przy trzeciej piłce setowej Polaków punkt oddał im Kliuka.

"Sborna" od początku kolejnej partii wróciła do dobrej dyspozycji. Muserski przy stanie 2:3 zrewanżował się Lemańskiemu za blok w poprzedniej odsłonie. Ani Kurek, ani zastępujący go później Muzaj nie byli w stanie wiele zdziałać. Przewaga Rosjan rosła w szybkim tempie. Co prawda od stanu 6:13 biało-czerwoni zdobyli cztery punkty z rzędu, ale potem znów trwał popis przeciwników, a akcje wygrane przez drużynę Heynena były tylko przerywnikami. Spotkanie zakończył atakiem Kliuka.

Liderem biało-czerwonych był Kurek, zdobywca 23 punktów. W rosyjskiej ekipie 17 "oczek" zanotował Wołkow, a o jeden mniej Michajłow. Polacy zaliczyli pięć skutecznych bloków i trzy asy. "Sborna" miała ich - odpowiednio - 12 i dziewięć.

Na stadionie Stade Pierre-Mauroy w Lille jeszcze w środę - w meczu grupy A - gospodarze zmierzą się z Brazylijczykami.

(ph)