Niemcy wygrali 3:1 (25:22, 16:25, 25:23, 25:20) w meczu z Czechami i awansowali do półfinału siatkarskich mistrzostw Europy.

Oba zespoły rywalizowały już w tych mistrzostwach. W Szczecinie w fazie grupowej Niemcy wygrali 3:0, okazali się najlepsi w grupie B i od razu awansowali do czołowej ósemki turnieju. Czesi musieli się przebijać w play off i w środę w Spodku sprawili niespodziankę pokonując broniącą tytułu Francję 3:1.

Niemcy mieli prawo mieć dobre wspomnienia z katowickiej hali. Trzy lata wcześniej wywalczyli w niej sensacyjny brązowy medal mistrzostw świata. Rozgrywającym tamtego zespołu był Lukas Kampa, w czwartek z trybun dopingowali go klubowi koledzy z Jastrzębskiego Węgla. 

Ale jeśli reprezentanci Niemiec liczyli na "spacerek" w boju o półfinał, to się rozczarowali. Czesi postawili im trudne warunki, prowadzili w pierwszym secie 8:5, a rywale "uciekli" im dopiero w końcówce, głównie dzięki skuteczności Gyorgy Grozera. 

W drugim secie czescy kibice w Spodku mieli jeszcze więcej powodów do radości, ich zespół nabrał pewności, był wyraźnie dokładniejszy i wygrał seta do 16.

W trzeciej partii Niemcy znów zostali zmuszeni do odrabiania strat. Nie było to łatwe nie tylko ze względu na dobrą postawę przeciwnika w obronie, ale i z powodu własnych błędów, popsuli bowiem sześć zagrywek. Ostatecznie jednak rozstrzygnęli ją na swoją korzyść. 

Czwarta odsłona spotkania toczyła się pod dyktando "rozkręcających" się z każdą udaną akcją siatkarzy niemieckich, którzy ostatecznie awansowali do półfinału. Po zakończeniu meczu pamiątkową piłkę odebrał prowadzący go ukraiński sędzia Wiktor Kozłowski, który w czwartek zakończył międzynarodową karierę.

W drugim wieczornym ćwierćfinale w Katowicach zmierzą się Włochy i Belgia.

(ph)