Polscy siatkarze zagrają w katowickim Spodku z Serbami o brąz mistrzostw Europy. W poprzedniej edycji tego turnieju biało-czerwoni zdobyli właśnie medal z tego kruszcu, a drużyna z Bałkanów wywalczyła tytuł.

Obie ekipy były raczej faworytami sobotnich półfinałów, ale musiały uznać wyższość rywali. Polacy przegrali ze Słoweńcami 1:3, przy czym drugiego seta 30:32, a czwartego 35:37. Z kolei Serbowie, dla których pod nieobecność w igrzyskach olimpijskich w Tokio ME były w tym sezonie imprezą docelową, ulegli odmłodzonej reprezentacji Italii 1:3.

Prowadzeni przez trenera Vitala Heynena biało-czerwoni w tym roku mogą mówić o podwójnym rozczarowaniu. Będący jednymi z głównych faworytów igrzysk mistrzowie świata odpadli w stolicy Japonii ćwierćfinale.

W niedzielę powalczą o 10. w historii medal ME. Dotychczas na najniższym stopniu podium - poza poprzednią edycją - stanęli też w 1967 i 2011 roku.

Pojedynek z Serbami rozpocznie się o godz. 17.30. Trzy godziny później Włosi, których trenerem jest Ferdinando De Giorgi - były szkoleniowiec Polaków - zmierzą się ze Słoweńcami.

Włosi sześciokrotnie byli mistrzami kontynentu, ale na siódmym tytuł czekają od 2005 roku. W finale byli poprzednio osiem lat temu. Słoweńcy po raz trzeci wystąpią w decydującym spotkaniu, oba dotychczasowe (2015, 2019) przegrali.