Po 4 dniach przerwy siatkarska reprezentacja Polski wróciła na zgrupowanie w Spale. To ostatni etap krajowych przygotowań do igrzysk olimpijskich w Tokio. Kadrowicze mieli okazję nacieszyć się rodzinami po ponad miesiącu spędzonym w pandemicznej bańce podczas Ligi Narodów. Teraz koncentrują się już na walce o medal w Tokio.

Pierwszy raz od sukcesu reprezentacji Huberta Jerzego Wagnera tak głośno mówi się o ambicjach medalowych Polaków. Jeśli biało-czerwoni wyciągną wnioski z porażek w Lidze Narodów, ten medal może być naprawdę blisko. Powalczą o niego nie tylko doświadczeni zawodnicy, ale także kadrowa młodzież, której przedstawicielem jest Kamil Semeniuk. Z siatkarzem uznanym za odkrycie sezonu rozmawiał Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski RMF FM: Czy jako drużyna postrzegacie porażkę z Brazylią w finale Ligi Narodów jako lekcję do wyciągnięcia wniosków przed igrzyskami, czy może to po prostu niedosyt, bo po dotarciu do finału nie udało się już wywalczyć złota?

Kamil Semeniuk: Będąc na takim turnieju w jednym miejscu przez tyle dni, grając tyle spotkań i ostatecznie dostając się do finału, na pewno nie chce się tego finału przegrywać. Aczkolwiek ten mecz pokazał, jaką drużyną jest reprezentacja Brazylii. Przeciwnicy zagrali naprawdę fantastyczne spotkanie. Grali wyrównaną siatkówkę przez cały ten mecz. Dla nas to też nauczka, która pokazuje, ile brakuje nam do ich poziomu. Miejmy nadzieję, że jest to dobra lekcja przed igrzyskami. Jeśli tam nadarzy się okazja, by zmierzyć się z tą reprezentacją, to ja głęboko wierzę, że wyjdziemy z tego pojedynku zwycięsko.

Jesteś objawieniem tego sezonu. Vital Heynen zabiera cię na igrzyska. Co to dla ciebie jako siatkarza oznacza?

Rozpiera mnie duma. Jestem szczęśliwy, że znalazłem się w tym wąskim gronie szczęśliwców, którzy pojadą na igrzyska olimpijskie. Przed startem sezonu reprezentacyjnego nie miałem nawet w planach, by jechać na Ligę Narodów. Każda selekcja była dla mnie czymś wyjątkowym i byłem bardzo szczęśliwy, że w kolejnym etapach znajduję się w tym wąskim gronie i coraz węższym składzie. Ostatecznie jestem w kadrze na igrzyska i dla mnie to informacja, że ciężką pracą, jaką wykonałem, została doceniona.

Czy dla siatkarza, który ma już na szyi srebro Ligi Narodów i zwycięstwo w Lidze Mistrzów, igrzyska będą kolejnym dniem w biurze, czy może będzie dodatkowy stres?

Zdecydowanie będzie to coś nowego. Nigdy na igrzyskach nie byłem. Tak samo w Lidze Narodów każde spotkanie było czymś nowym i ekscytującym. Początkowo się stresowałem. Myślę, że dla każdego jest to lekkim stresem. Dlatego igrzyska też będą czymś ciekawym, ale myślę, że z meczu na mecz będę się coraz bardziej oswajał z tym, gdzie jestem i będę czerpał po prostu radość z tego, że na nich jestem.

Masz jakieś swoje wewnętrzne obawy, z którymi trzeba będzie sobie poradzić jeszcze przed wyjazdem?

Myślę, że nie. Warto było odpocząć po Lidze Narodów, bo spędziliśmy ze sobą sporo czasu. Wszyscy się bardzo lubimy, ale teraz było trochę czasu na spędzanie go z rodziną. Teraz ponownie będziemy czerpać radość z tego, że jesteśmy w reprezentacji. 

Opracowanie: