To był kolejny wspaniały wieczór dla polskiej siatkówki. Podczas gali CEV Bartosz Kurek został uznany przez Europejską Federację Siatkarską najlepszym siatkarzem Europy. Nie było to jedyne wyróżnienie, które otrzymali członkowie zespołu mistrzów świata – szkoleniowiec polskiej reprezentacji Vital Heynen został najlepszym trenerem siatkarzy.

Panowie zapracowali sobie na wyróżnienia podczas ostatnich mistrzostw świata. Przypomnijmy, że Polacy obronili tytuł mistrzowski z 2014 roku.

Ogromny wkład w historyczny sukces miał Bartosz Kurek. Atakujący podczas turnieju zdobył rekordowe 171 punktów. W reprezentacji Polski debiutował w 2007 roku. W 2009 roku został mistrzem Europu, kolejnych sezonów nie zaliczył jednak do udanych. Nie wystąpił w mistrzostwach świata w 2014 roku. Później wrócił do kadry i został jej liderem.

"Odrodzenie" i droga jaką przeszedł polski atakujący, a przede wszystkim fantastyczny występ w czempionacie sprawiły, że Europejska Konfederacja Piłki Siatkowej przyznała Bartoszowi Kurkowi tytuł najlepszego siatkarza Europy roku 2018. To pierwsze tego typu wyróżnienie jakie otrzymał polski siatkarz. Wcześniej, w 2003 roku nagrodę dla najlepszej siatkarki Europy odebrała Małgorzata Glinka, a dwa lata później - Dorota Świeniewicz.


Sukces polskiej kadry z pewnością nie byłby możliwy gdyby nie praca Vitala Heynena. Szkoleniowiec na nowo stworzył naszą reprezentację. Pod skrzydłami Heynena bardzo rozwinęli się Artur Szalpuk oraz Jakub Kochanowski.

Kurek skazany na sukces

Urodzony 29 sierpnia 1988 roku w Wałbrzychu zawodnik (osiem dni młodszy od Roberta Lewandowskiego) we wrześniu odebrał nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) mistrzostw świata. Trafiła ona we właściwe ręce. Doświadczony siatkarz przez cały turniej prezentował równą, wysoką formę, ale w najważniejszych momentach, w tym w wygranym 3:0 finale z Brazylią, błyszczał najbardziej.

Można stwierdzić, że na siatkówkę był skazany. Jego ojciec, Adam, również występował w reprezentacji Polski. W latach 90. uchodził za czołowego zawodnika m.in. Stali Nysa, w której na koniec kariery zagrał razem z zaczynającym przygodę ze sportem Bartoszem.
Syn poszedł w ślady ojca i szybko stał się najsłynniejszym Kurkiem w siatkarskim klanie. W ekstraklasie zadebiutował już w wieku 16 lat, a w reprezentacji - 19.

W 2005 roku przeszedł z Nysy do ówczesnego Mostostalu Kędzierzyn Koźle, a od 2008 roku - przez cztery lata - reprezentował barwy Skry Bełchatów. Z tym zespołem trzykrotnie wywalczył mistrzostwo Polski (2009-11) i trzy razy zdobył puchar kraju (2009, 2011-12). Sięgnął także po medale Ligi Mistrzów - brązowy w 2010 roku i srebrny dwa lata później.

Kolejne lata jego kariery to występy zagraniczne - w Dynamie Moskwa i Lube Banca Macerata (mistrzostwo Włoch w 2014). W sezonie 2015/16 grał w Asseco Resovii. Miał występować w japońskim JT Thunders Hiroszima, ale ostatecznie rozwiązał kontrakt i zawiesił karierę, ponieważ czuł się wypalony.

Trafił ponownie do Skry, a później do tureckiego Ziraatu Bankasi. Obecnie występuje w barwach Stoczni Szczecin, która zbudowała bardzo mocny skład.

W 2009 roku został okrzyknięty złotym dzieckiem polskiej siatkówki, gdy wydatnie pomógł drużynie w wywalczeniu w Turcji mistrzostwa Europy. W kolejnych latach nie wywalczył jednak z kadrą - nie licząc triumfu w Lidze Światowej w 2012 roku - złota w imprezach mistrzowskich. Był brąz ME 2011 oraz drugie (2011) i trzecie miejsce (2015) w Pucharze Świata.

Nieudane okazały się występy w najważniejszej imprezie, czyli igrzyskach olimpijskich. W 2012 i 2016 biało-czerwoni odpadli w ćwierćfinale.

Z kolei w 2014 roku w ogóle nie został powołany do kadry na rozgrywane w Polsce mistrzostwa świata, gdzie biało-czerwoni - pod wodzą Francuza Stephane'a Antigi - wywalczyli złoto, a Mariusz Wlazły został uznany za najbardziej wartościowego zawodnika turnieju. Była zadra, ale później doszliśmy z trenerem do porozumienia - wspominał.

Nie wiodło się kadrze i Kurkowi w kolejnych mistrzostwach Europy. Największym rozczarowaniem okazała się ubiegłoroczna impreza na polskich parkietach, gdzie biało-czerwoni zajęli dopiero 10. miejsce, po dotkliwej porażce w barażach o ćwierćfinał ze Słowenią 0:3.

Jak się jednak okazało, Kurek nie powiedział w reprezentacji ostatniego słowa. "Odżył" po przyjściu do kadry belgijskiego trenera Vitala Heynena i powrocie na pozycję atakującego. Dotkliwie przekonali się o tym przeciwnicy Polaków w mistrzostwach świata w Bułgarii i Włoszech.

Na początku przygotowań do tego turnieju przyznał: Jeżeli już przystępujemy do jakiejkolwiek imprezy, to należy mierzyć w złoto. Potem często bywa tak, że życie, boisko, przeciwnicy to zweryfikują, ale w tej chwili mamy takie same szanse jak wszystkie inne zespoły. Zaczynamy przygotowania, staniemy do walki, a na czym to się skończy, to zobaczymy. Przed nami długi sezon. Mam nadzieję, że będzie mi dane wystąpić w MŚ - zaznaczył.

Kurek często podkreśla, że na jego indywidualne statystyki składają się dokonania kolegów z drużyny. Po przegranym na początku lipca 1:3 meczu z Rosją w turnieju finałowym Ligi Narodów, gdy brylował na parkiecie w polskim zespole, przyznał: Jeżeli jeden zawodnik gra na takim procencie, to znaczy że reszta na niego pracuje. Grzesiek Łomacz posyłał mi bardzo dobre piłki, a reszta chłopaków pomagała, kiedy miałem trudniejszą sytuację. To jest więc efekt pracy wszystkich nas na boisku. Wolałbym, żebyśmy zagrali lepiej i po prostu wygrali, a indywidualne osiągnięcia są teraz bez znaczenia.

O kolegach pamięta również w chwilach triumfu. Kiedy odbierał w Turynie nagrodę dla MVP mistrzostw świata, pokazał na innych reprezentantów Polski. 

Liga Mistrzów: Z kim zagrają polskie zespoły?

Nagrody zostały wręczone przy okazji losowania grup Ligi Mistrzów i Ligi Mistrzyń. W obu rozgrywkach wystąpią polskie zespoły.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dostała się do grupy B, a jej rywalami będą dwie włoskie drużyny - Cucine Lube Civitanova i Azimut Modena oraz czeski zespół CEZ Karlovarsko.

W rywalizacji pań mistrz kraju Chemik Police wystąpi w grupie E z Dynamem Moskwa, CSM Bukareszt oraz Fenerbahce Stambuł, a ŁKS Commercecon Łódź zagra w grupie D z włoskimi drużynami Imoco Volley Conegliano i Savino Del Bene Scandicci oraz niemieckim SSC Schwerin.

Budowlani Łódź, jeśli w ostatniej rundzie kwalifikacji poradzą sobią z francuskim ASPTT Miluza, dołączą do grupy C, w której czekają już włoski zespoł Igor Gorgonzola Novara, francuski RC Cannes oraz białoruska Minczanka Mińsk.

Zarówno w rywalizacji mężczyzn, jak i kobiet zmieniono zasady rozgrywek. Nie będzie turniejów Final Four. Do fazy pucharowej, gdzie będzie obowiązywał system mecz-rewanż, awansują tylko zwycięzcy grup oraz trzy najlepsze drużyny z drugich miejsc. Mecze finałowe będą rozgrywane na neutralnym terenie.

Pierwsze mecze fazy grupowej kobiet i mężczyzn odbędą się 20 listopada.

(nm)