Mistrzostwa Europy w Polsce wkraczają w decydującą fazę. Biało-czerwoni w barażu, którego stawką jest awans do ćwierćfinału, zmierzą się w Krakowie ze Słowenią. Gospodarze są faworytami, ale... dwa lata temu właśnie ta ekipa wyeliminowała ich z walki o medale.

Teraz wszyscy zgodnie mówią: Jesteśmy inną drużyną. I faktycznie tak jest, ale faza grupowa pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi. Wprawdzie po porażce na otwarcie z Serbią 0:3, później Polacy wygrali dwa spotkania po 3:0 - z Finlandią i Estonią, ale ich dobra gra przeplatana była słabszymi momentami.

Nie odkryję niczego nowego - kluczowa będzie zagrywka. Musimy odsunąć Słowenię od siatki. Jeżeli nam się to uda to będą mieli problem z kończeniem akcji, zwłaszcza, że my w bloku spisujemy się naprawdę dobrze, to chyba nasz najsilniejszy w tej chwili element. Mecz będzie ciężki, bo na zawodnikach będzie ciążyła myśl, że porażka oznacza koniec marzeń o medalu, ale wierzę w naszych chłopaków - powiedział były trener kobiecej kadry Ireneusz Kłos.

Dwa lata temu Polska zmierzyła się ze Słowenią dwa razy. Najpierw w fazie grupowej, w której wygrała 3:1, a potem w ćwierćfinale. I właśnie w tym drugim meczu rywale okazali się lepsi po zaciętym pojedynku 3:2. Biało-czerwoni wrócili do kraju, a Słowenia wywalczyła srebrny medal.

Zawsze łatwiej jest wywalczyć sukces pierwszy raz, niż go powtórzyć. I dlatego nam na pewno będzie trudno. Myślę, że kibice w naszym kraju może nie oczekują od zespołu zdobycia srebrnego medalu, ale fajnej gry i dobrego wyniku - ocenił rozgrywający Ales Kok.

W obu drużynach w tym czasie zaszło sporo zmian. Nie tylko doszło do rotacji siatkarzy, ale także szkoleniowców. Polskę prowadzi teraz Włoch Ferdinando De Giorgi (wtedy Stephane Antiga), a Słoweńców Serb Slobodan Kovac (w 2015 roku Włoch Andrea Giani).

Na zwycięzcę czeka już Rosja, która wygrała swoją grupę i bezpośrednio awansowała do ćwierćfinału.

Nasze mecze z Rosją mają już swoją historię i zawsze były zacięte. To będzie długie spotkanie. Ale najpierw musimy pokonać Słowenię i na tym powinniśmy się koncentrować. O tym, co dalej, będziemy myśleli później. Nadal wierzę w medal naszych chłopaków, bo chociaż start nie był najlepszy, z każdym spotkaniem będzie lepiej - podsumował Kłos.

Początek meczu o 20.30. W innych spotkaniach barażowych Bułgaria powalczy z Finlandią, Włosi zmierzą się z Turkami, a obrońcy tytułu Francuzi z Czechami.

(mal)