Niespodzianka w półfinale mistrzostw Europy siatkarzy! W krakowskiej Tauron Arenie Niemcy pokonali faworyzowanych Serbów 3:2, choć przegrywali już 0:2 w setach!


- Wszyscy w Serbii już mówią o złotym medalu, ale my musimy skupić się tylko na pojedynku z Niemcami - zaznaczył kapitan serbskiej ekipy Dragan Stanković. Dla Serbów zadaniem numer jeden było zatrzymanie Georga Grozera, który na turnieju w Polsce prezentuje wyborną formę. Już na początku spotkania o wielki finał lider naszych zachodnich sąsiadów przekonał się, że może nie być łatwo. Przy stanie 2:1 Serbowie zatrzymali Grozera potrójnym blokiem. To samo spotkało niemieckiego atakującego po pierwszej przerwie technicznej. Świetnie kierunek jego ataku wyczuł Sreczko Lisinac. Chwilę później Nemanja Petrić skończył kontrę i Serbowie "odskoczyli" na trzy punkty (10:7). Po asie serwisowym Drażena Luburicia było już 12:8. Trener Niemców Andrea Giani poprosił o czas.

Podopieczni Nikoli Grbicia konsekwentnie pilnowali Grozera, który nawet nie mógł poradzić sobie z pojedynczym blokiem (zatrzymał go Urosz Kovaczević). Rozgrywający Lukas Kampa szukał więc innych rozwiązań. Problem w tym, że rywale znakomicie serwowali. Przy zagrywce Marko Podrascanina przewaga Serbów wzrosła do siedmiu punktów (17:10). Niemcy zaczęli mozolnie odrabiać straty. Doprowadzili do stanu 15:19 i wtedy Grbić wziął czas, żeby zmobilizować swoich zawodników. Niewiele to pomogło, bo Serbowie zaczęli popełniać błędy, jak choćby nieudany atak Luburicia. Siatkarze Gianiego zbliżyli się na jedn punkt (19:20). Niemoc ekipy z Bałkanów przerwał w końcu Podrascanin z krótkiej. Niemcy doprowadzili do remisu 22:22, kiedy Denys Kaliberda zablokował Podrascanina. Pierwsi przed szansą na zakończenie seta stanęli Serbowie. Niemcy obronili się, ale przy drugim setbolu już nie dali rady. Lisinac zablokował Grozera (26:24).

Początek drugiego seta był wyrównany, ale od stanu 6:5 Serbowie fantastycznie zagrali blokiem. Dwa razy piłka spadła pod nogi Grozera, a raz Kaliberdy, co dało siatkarzom Grbicia prowadzenie 9:5. Grozer, który nie błyszczał w ataku, dobrze spisał się za to w polu zagrywki. To dzięki niemu Niemcy odrobili niemal całe straty (11:12). Serbowie znów wypracowali bezpieczną przewagę za sprawą atomowych zagrywek Lisinaca (16:11).

Serwis w wykonaniu Serbów był na rewelacyjnym poziomie. Niemcy mieli ogromne kłopoty w przyjęciu, co z zimną krwią wykorzystywali siatkarze z Bałkanów. Ich przewaga rosła w zastraszającym tempie. Coraz bardziej zniechęceni Niemcy nie podjęli już walki. Na koniec tej partii zablokowany został Grozer. Serbowie rozgromili rywali w drugim secie 25:15.

Zespół z Bałkanów chciał załatwić sprawę w jak najszybciej i od początku trzeciej odsłony ruszyli z impetem. W efekcie szybko uzyskali przewagę (6:3). Popłoch w szeregach rywali siał zagrywką Petrić. Jednak po pierwszej przerwie technicznej Niemcy zdobyli trzy punkty w jednym ustawieniu i to oni prowadzili 9:8. Świetna seria Niemców rozpoczęła się, kiedy zatrzymali potrójnym blokiem Luburicia (12:10). Potem kapitalnie zagrywał Kampa i na drugiej przerwie technicznej nasi zachodni sąsiedzi mieli aż sześć "oczek" przewagi (16:10). Rozgrywający reprezentacji Niemiec w końcu się pomylił. Na boisku w serbskim zespole pojawił się Aleksandar Atanasijević, który trzema udanymi akcjami dał sygnał do odrabiania strat (13:17). Nie trwało to jednak długo. Przy stanie 15:20 Grbić wymienił niemal cały skład. Rezerwowi jednak nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji w tym secie, którego Niemcy wygrali pewnie 25:18.



Serbia: Urosz Kovaczvić, Nemanja Petrić, Nikola Jovović, Drażen Luburić, Marko Podrascanin, Sreczko Lisinac, Neven Majstorović (libero) oraz Goran Skundrić, Maksim Buculjević


Niemcy: Christian Fromm, Denys Kaliberda, Michael Andrei, Gyorgy Grozer, Lukas Kampa, Tobias Krick, Julian Zenger (libero) oraz Ruben Schott, Simon Hirsch