Prokuratura w Płocku postawiła zarzuty dotyczące handlu głosami dwóm mężczyznom zatrzymanym w niedzielę podczas wyborów samorządowych w tym mieście. W sprawie zostało wszczęte śledztwo. Podejrzanym grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Zobacz również:
Jednemu z mężczyzn postawiono zarzut usiłowania wręczenia korzyści majątkowej w kwocie 20 zł, a drugiemu zarzut usiłowania przyjęcia tej kwoty za oddanie głosów na dwóch wskazanych kandydatów w wyborach samorządowych.
Obaj mężczyźni przyznali się do zarzucanego im czynu. Złożyli wyjaśnienia. Zostali zwolnieni z aresztu - powiedziała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska. Dodała, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo, w trakcie którego prowadzone będą dodatkowe ustalenia, dotyczące okoliczności zdarzenia.
Śmigielska zastrzegła, iż prokuratura nie ujawnia danych, dotyczących kandydatów, których wskazał mężczyzna oferujący pieniądze za oddanie głosów. W wyniku zatrzymania mężczyzn przez policję do przyjęcia korzyści majątkowej ostatecznie nie doszło - zaznaczyła prokurator.
Mężczyźni podejrzani o korupcję wyborczą, obaj mieszkańcy Płocka w wieku 39 i 55 lat, zostali zatrzymani przez policję w niedzielę w pobliżu lokalu jednej z obwodowych komisji wyborczych. Tego samego dnia trafili do policyjnego aresztu.
W Płocku w trakcie trwania niedzielnych wyborów samorządowych policja otrzymała w sumie 60 zgłoszeń o łamaniu ciszy wyborczej, agitacji lub korupcji wyborczej, czyli kupowaniu głosów.
Informacje o niepojących zdarzeniach w związku z przebiegiem wyborów zgłaszali najczęściej sami wyborcy, a także członkowie komisji wyborczych. Wszystkie przypadki były sprawdzane, ale w większości - po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce, którego dotyczyło zgłoszenie - nie udało się go potwierdzić.
W związku z wyborami samorządowymi w Płocku okolice lokali obwodowych komisji wyborczych monitorowała zwiększona liczba patroli policji i funkcjonariuszy straży miejskiej. Były też patrole nieumundurowanych funkcjonariuszy.
(mal)
