W niemieckiej stolicy odbyło się dziś otwarcie wystawy "Powstanie Warszawskie 1944". W czasie uroczystości obecni byli prezydenci Bronisław Komorowski oraz Joachim Gauck, którzy objęli patronat honorowy nad ekspozycją. Wystawa z okazji 70. rocznicy wybuchu powstania znajduje się w Centrum Dokumentacyjnym Topografia Terroru - miejscu, gdzie w czasie II wojny światowej mieściła się m.in. główna siedziba dowództwa SS oraz centrala Gestapo.

Bronisław Komorowski podkreślał jak wysoką cenę zapłacili za wolność powstańcy. W jego ocenie to m.in. ten zryw uformował następne pokolenie - ludzi Solidarności, dla których powstańcy byli "autorytetami, wzorcami zachowań i źródłem doświadczenia.

Polski prezydent przypomniał, że powstanie pochłonęło przeszło 150 tysięcy ofiar. Mówił, że mieszkańcy Warszawy tracili życie nie tylko na skutek walk, ale również "planowej akcji o charakterze ludobójczym". Podkreślał przy tym, że historii nie da się zmienić, ale da się z nią lepiej albo gorzej żyć i budować przyszłość.

Nawiązując do umieszczenia wystawy w Centrum Topografia Terroru, Komorowski mówił, że obecność powstańców w miejscu, w którym w czasach III Rzeszy główną kwaterę miały najważniejsze instytucje nazistowskiego państwa terroru jest przykładem zdolności, które wszyscy posiadamy do heroicznego mierzenia się z przeszłością, z myślą o przyszłości. 

Nawet najbardziej butny, pewny siebie i bezwzględny totalitaryzm jest bezradny wobec marzeń o wolności i pojednaniu wolnych narodów - dodał Bronisław Komorowski.

Prezydent Joachim Gauck podkreślał z kolei, że Polacy umieli przebaczyć, gdy Niemcy okazali skruchę, oraz umieli pokonać nienawiść, gniew i nieufność, gdy Niemcy przyznali się do winy i wstydu. Odpowiedzią na te słowa były oklaski zebranych na uroczystości.

Prezydent Niemiec mówił o niemieckich zbrodniach wobec Polaków w czasie II wojny światowej, a także o tym, że po wojnie w RFN zbrodnie te nie były wystarczająco konsekwentnie ścigane.

Podkreślał, że napaść Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku jako początek II wojny światowej głęboko wryła się w świadomość Niemców  - To graniczy z cudem, że Polacy i Niemcy są dziś nie tylko dobrymi sąsiadami, którzy żyją ze sobą w zgodzie, lecz są też przyjaciółmi, którzy siebie lubią.

W podróży do Berlina Komorowskiemu towarzyszyło kilkunastu warszawskich powstańców. Jedną z nich była Halina Wołłowicz, w powstaniu sanitariuszka i łączniczka, prywatnie ciotka prezydenta. Nie kryła swojego wzruszenia - Nigdy więcej ani łez polskich, ani niemieckich, ani w ogóle niczyich łez, związanych z wojną i poległymi.

(kk)