Co najmniej 8 osób zginęło i wiele zostało rannych podczas ataku sił libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego na zajmowane przez powstańców miasto Bengazi na wschodzie Libii - podała Al-Dżazira. Libijski rząd zaprzeczył jednak, jakoby prowadził jakiekolwiek działania militarne w lub wokół miasta.

Zobacz również:

Nie ma żadnych ataków na Bengazi. Jak zapowiadaliśmy, przestrzegamy zawieszenia broni i chcemy przybycia międzynarodowych obserwatorów - powiedział rzecznik rządu Musa Ibrahim. Rebelianci atakują natomiast wioski i miasta, usiłując wymusić zewnętrzną interwencję wojskową - dodał.

Według agencji AFP atak artyleryjski na Bengazi trwał dwie godziny. W mieście rozległy się odgłosy 4 eksplozji i w powietrze wzbiło się kilka słupów dymu. Nad miastem pojawił się tuż wcześniej na niskiej wysokości samolot wojskowy, prawdopodobnie Mig-23, ale po kilku minutach tylna część maszyny zapaliła się. Pilot zdążył się katapultować, zanim samolot się rozbił - pisze AFP. Wcześniej telewizja Al-Dżazira podała, że centrum zajmowanego przez powstańców miasta Bengazi jest pod ostrzałem artyleryjskim, a do zachodnich dzielnic miasta weszły siły Muammara Kadafiego.

Ambasador Francji przy ONZ, Gerard Araud zapowiedział wczoraj wieczorem w wywiadzie dla BBC, że akcja militarna przeciw dyktatorowi Libii rozpocznie się dzisiaj, w kilka godzin po nadzwyczajnym szczycie w Paryżu poświęconym Libii. Dzisiaj we francuskiej stolicy obradował będzie nadzwyczajny szczyt Unia Europejska-Unia Afrykańska-Liga Arabska w sprawie Libii. Spotkanie odbędzie się po uchwaleniu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji 1973 zezwalającej na użycie siły w celu obrony ludności cywilnej przed atakami sił wiernych Muammarowi Kadafiemu.

Libia ogłosiła wczoraj jednostronne zawieszenie broni po przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad tym krajem. Rezolucja de facto daje zielone światło interwencji militarnej w obronie ludności cywilnej w Libii.