USA rozważają przywrócenie sankcji wobec reżimu w Libii w odpowiedzi na brutalne tłumienie powstania przeciw dyktaturze pułkownika Muammara Kadafiego - ogłosił prezydent Barack Obama. "Przygotowujemy cały szereg opcji, aby wywrzeć presję na rząd Libii" - powiedział amerykański prezydent.

Dodał, że sankcje mogą wprowadzić same Stany Zjednoczone, lub razem z krajami sojuszniczymi. Poinformował, że administracja naradza się w tej sprawie z Unią Europejską.

Cały świat patrzy na to, co się dzieje w Libii - powiedział Obama.

Sankcje na reżim Kadafiego obowiązywały już w przeszłości, ale zostały zniesione, kiedy libijski dyktator wyrzekł się w 2004 r. terroryzmu i broni masowego rażenia. Uczynił to pod wpływem amerykańskiej inwazji na Irak.

Obama w ostrych słowach potępił krwawą rozprawę reżimu z powstańcami w Trypolisie. Według niepotwierdzonych doniesień, w Libii mogły zginąć nawet tysiące ludzi. Powstańcy opanowali jednak wschodnią część kraju z drugim co do wielkości miastem Bengazi.

Potępiamy użycie przemocy przez reżim w Libii. To są działania oburzające, naruszające normy międzynarodowe i wszelkie standardy przyzwoitości - powiedział prezydent.

Wyraził pełne poparcie dla wolnościowych aspiracji narodu libijskiego, przypominając, że ruch rewolucyjny ogarnął cały prawie Bliski Wschód.