Niemcy odrzucili libijską propozycję przyjęcia roli obserwatora monitorującego sytuację po ogłoszeniu zawieszenia broni. Rzeczniczka niemieckiego MSZ wyjaśniła, ze rolę taka mogą sprawować tylko wysłannicy ONZ.

Wiceminister spraw zagranicznych Libii Khaled Kaim powiedział dziennikarzom w Trypolisie, że rząd libijski zwrócił się do Chin, Niemiec, Malty i Turcji z prośbą, by przyjęły rolę obserwatorów. Według rzeczniczki niemieckiego MSZ "to jest praca dla ONZ i nikt inny nie może decydować o tym, w jaki sposób zawieszenie broni powinno być monitorowane".

Niemcy wstrzymały się od głosu w sprawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat Libii. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle potwierdził też w piątek, że niemieccy żołnierze nie wezmą udziału w ewentualnej interwencji zbrojnej w Libii.

Przyjęta w nocy rezolucja RB ONZ daje zielone światło do wprowadzenia strefy zakazu lotów wojskowych nad Libią i użycia wojsk przeciw armii Muammara Kaddafiego w obronie ludności cywilnej. Według agencji dpa wątpliwości, co do skuteczności strefy zakazu lotów nad Libią wyraziła kanclerz Angela Merkel.

Tuż przed piątkową debatą w Bundestagu na temat rezolucji RB ONZ pojawiły się jednak nieoficjalne informacje, iż niemiecki rząd rozważa wysłanie do Afganistanu załóg samolotów systemu ostrzegania i kontroli AWACS, by odciążyć w ten sposób siły NATO w przypadku udziału Sojuszu w ewentualnej interwencji w Libii i pośrednio wesprzeć międzynarodową operację.