Syn Muammara Kaddafiego, Saadi, próbuje wynegocjować z libijskimi powstańcami warunki kapitulacji - powiedział agencji AP dowódca rebeliantów w Trypolisie Abdel Hakim Belhadż. Jak twierdził, Saadi Kaddafi po raz pierwszy zadzwonił do niego we wtorek i zapytał, czy może dostać gwarancję bezpieczeństwa.

Odpowiedzieliśmy: "Nie obawiaj się o swoje życie. Zagwarantujemy ci przestrzeganie praw przysługujących ci jako istocie ludzkiej i potraktujemy cię humanitarnie" - relacjonował Belhadż. Wyjaśnił, że po oddaniu się w ręce rebeliantów Saadi zostałby przekazany władzom.

Powstańczy dowódca opowiedział również, że Saadi podkreślał, iż nikogo nie zabił i "nie jest przeciwko ludziom". Powiedziałem mu, że najważniejsze to nie przelewać libijskiej krwi i że dla członków reżimu poddanie się jest najlepszą możliwością - zaznaczył Belhadż. Dodał, że syn dyktatora zadzwonił ponownie w środę rano, ale on tym razem nie odebrał telefonu.

Amerykańska agencja pisze, że - jeśli ta informacja potwierdzi się - będzie to znaczny cios dla kurczącego się kręgu sprzymierzeńców Muammara Kaddafiego. Powstańcy zaciskają pętlę wokół rodzinnego miasta dyktatora, Syrty, a zwolennicy reżimu zachowali kontrolę zaledwie nad ułamkiem libijskiego terytorium, w tym miastem Bani Walid na zachodzie kraju.

Relacja Belhadża pojawiła się zaledwie kilka godzin po telefonie głównego rzecznika Kaddafiego, Musy Ibrahima, do nowojorskiej siedziby AP. Ibrahim powtórzył ofertę dyktatora, by Saadi negocjował z powstańcami w celu utworzenia tymczasowego rządu. Powstańcy odrzucili wcześniej taką propozycję. Rzecznik reżimu odrzucił z kolei ultimatum rebeliantów, którzy dali siłom Kaddafiego czas do soboty na złożenie broni.