Po ponad 9 godzinach zakończyły się oględziny w domu uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika w mazowieckim Drobinie. Uczestniczył w nich niemiecki ekspert od śladów krwi Bernd Brinkmann. W oględzinach brali też udział prokuratorzy.

Oględziny rozpoczęły się w czwartek tuż przed południem. Prokuratorom i ekspertowi towarzyszył ojciec Krzysztofa - Włodzimierz Olewnik oraz jego pełnomocnik mec. Bogdan Borkowski.

Ekspertyza niemieckiego eksperta ma pomóc w zweryfikowaniu przebiegu zdarzeń

W oględzinach uczestniczył niemiecki ekspert Bernd Brinkmann. To szef Instytutu Genetyki Sądowej w Muenster. Jego opinia, o którą śledczy zwrócili się w 2011 r., może pomóc w zweryfikowaniu przebiegu zdarzeń, do jakich doszło w domu Krzysztofa Olewnika w Drobinie pod Płockiem w noc jego uprowadzenia, czyli z 26 na 27 października 2001 roku.

W grudniu 2012 r., po tym jak ekspertyza Brinkmanna dotarła do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, a następnie została przetłumaczona na język polski, śledczy przyznali, że poproszą eksperta o uzupełnienie opracowania. Uzupełnienie opinii będzie konieczne, ponieważ dostarczona ekspertyza nie w pełni odpowiedziała na pytania śledczych - informowała wówczas Barbara Sworobowicz, rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury apelacyjnej prowadzącej postępowanie, w którym badane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Olewnika. Sworobowicz odmówiła wtedy informacji na temat treści opinii i wniosków, jakie mogą z niej wynikać.

W czwartek Sworobowicz powiedziała, że śledczy nie udzielą tego dnia żadnych informacji dotyczących przebiegu i efektów prowadzonych w domu Olewnika czynności procesowych.

Jak poinformował pełnomocnik rodziny Olewników mec. Borkowski, Brinkmann dokonał w czwartek przeglądu pomieszczeń domu Olewnika. Borkowski, powołując się na tajemnicę śledztwa, nie chciał ujawnić szczegółów. Nie wykluczył, że Brinkmann sporządzi pisemną opinię uzupełniającą do przygotowanej wcześniej głównej ekspertyzy. Bernd Brinkmann jest specjalistą genetykiem i analizował głównie te dowody, które są przedmiotem jego fachowej wiedzy. Tyle mogę powiedzieć - oświadczył Borkowski.

Przedmiotem ekspertyzy - ślady krwi

Przedmiotem ekspertyzy Brinkmanna były ślady krwi znalezione na ścianach oraz meblach, a także na innych przedmiotach w domu Olewnika tuż po jego porwaniu oraz później, na różnych etapach postępowania prowadzonego przez śledczych gdańskiej prokuratury apelacyjnej. Brinkmann opracowywał opinię m.in. na podstawie otrzymanych z prokuratury filmów i zdjęć przedstawiających krwawe ślady. Otrzymał też wyciągi z zeznań oskarżonych w sprawie, a także opinie polskich ekspertów, którzy wcześniej badali ślady krwi znalezione w domu Olewnika.

Opinia przygotowywana przez Brinkmanna ma m.in. pomóc w ustaleniu, w jakich okolicznościach zabezpieczona krew znalazła się w danym miejscu, na przykład na ścianie. Może się to okazać pomocne zwłaszcza w kontekście ujawnionych przez prokuraturę pod koniec 2011 r. nowych dowodów, które - jak informowali wówczas śledczy - "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie".

Poszlaki mogą potwierdzać wersję o samouprowadzeniu

W listopadzie 2011 r. śledczy, badający różne wątki uprowadzenia i zabójstwa Olewnika, poinformowali, że dysponują kilkoma poszlakami. Między innymi wykonanym przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych badaniem nagrania rozmowy rodziny z porywaczami, które mogą potwierdzać wersję mówiącą o samouprowadzeniu, czyli hipotezę, że Olewnik sfingował swoje porwanie. Wersję samouprowadzenia rodzina Olewników stanowczo wyklucza.

W 2008 roku prokuratura w Gdańsku przejęła śledztwo

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku od maja 2008 r. prowadzi śledztwo - przejęte z prokuratury w Olsztynie - dotyczące ewentualnych nieznanych wcześniej okoliczności związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Olewnika. W ramach tego postępowania w domu Olewnika śledczy wielokrotnie przeprowadzali różnego rodzaju czynności i eksperymenty. Efektem tych działań było m.in. odnalezienie tam nieznanych dotąd śladów krwi i innych śladów biologicznych. Niektóre z tych śladów nie zostały dotychczas zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.

Osiem eksperymentów w 11 rocznicę porwania

Dokładnie w 11 rocznicę porwania, 26 i 27 października 2012 r., śledczy przeprowadzili w domu Olewnika osiem eksperymentów, odtwarzając m.in. kluczowe zdarzenia poprzedzające uprowadzenie, czyli od przyjęcia, jakie odbyło się w domu z udziałem policjantów z Płocka do momentu porwania. Celem tych eksperymentów była weryfikacja wcześniejszych ustaleń w śledztwie, m.in. czy sprawcy porwania, którzy ukrywali się na polach kukurydzy, mogli wejść do domu "bez nanoszenia śladów zabrudzeń", a także czy jeden z porywaczy - nieżyjący już Wojciech Franiewski - mógł samodzielnie lub z pomocą innych osób wejść na balkon na pierwszym piętrze domu Olewnika, by następnie wpuścić do środka pozostałych sprawców.

Sprawa Olewnika

Po porwaniu Olewnika w 2001 r. sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Olewnik został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku - i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.

Proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika, w tym szef grupy porywaczy Franiewski, popełniło samobójstwa w zakładach karnych.