"Kamil Stoch zasłużył na złoto" - ocenił drugi w konkursie olimpijskim na dużym obiekcie w Pjongczangu Andreas Wellinger. "To kosmiczne igrzyska, a jeszcze nie koniec" - powiedział niemiecki skoczek narciarski, który triumfował tydzień wcześniej na normalnej skoczni.

Gdy tydzień temu 22-letni skoczek został w Pjongczangu mistrzem olimpijskim, do wioski wrócił o 5 nad ranem. Tym razem nie będzie mógł sobie na coś takiego pozwolić, bo w niedzielę są już kolejne treningi, a w poniedziałek konkurs drużynowy. Ale jakieś piwo pewnie będzie - skomentował.

W sobotę triumfował Kamil Stoch, który w Korei wywalczył pierwszy medal dla Polski.

Te igrzyska są dla mnie kosmiczne. Nie umiem tego opisać. To, że znowu znajduję się na podium, jest dla mnie czymś niewyobrażalnym, jakimś szaleństwem - przyznał i dodał, że chciałby jeszcze walczyć o trzeci krążek - tym razem z drużyną.

To całkiem realne, że trzy razy wskoczę na podium - ocenił. Jego zdaniem kluczem do wygrania drugiego medalu był spokój. Byłem totalnie zrelaksowany i po prostu spróbowałem zrobić to najlepiej jak umiem. To się udało - skomentował.

Wellinger, który tego dnia oddał dłuższe skoki od Stocha (135,5 i 142 m) uważa, że to Polak zasłużył na złoto.

Cieszę się z sukcesu Kamila, bo naprawdę na to zasłużył. Jest niesamowitym zawodnikiem - powiedział Niemiec.

Brązowy medal wywalczył Norweg Robert Johansson. Stoch zdobył swoje trzecie złoto igrzysk - dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium cztery lata wcześniej w Soczi. Wellinger też już trzy razy stawał na podium tej imprezy. W 2014 roku razem z drużyną - wówczas jako 18-latek - wywalczył złoto.

Teraz mamy chrapkę na coś wielkiego - przyznał.

Dekoracja medalowa konkursu z dużej skoczni zaplanowana jest na niedzielę.

(m)