Dla Mateusza Ligockiego to będą czwarte igrzyska z rzędu. Nasz snowboardzista crossowy może się więc pochwalić takim samym osiągnięciem co Francuz Pierre Vaultier, ale trzeba zaznaczyć że droga po olimpijską kwalifikację była długa, kręta i wyboista. Reprezentant Polski w rozmowie dla RMF FM mówił, jak wrócił do zawodowego ścigania po dwóch latach przerwy.

Dzisiaj na igrzyska olimpijskie nie jest tak łatwo się dostać. Trzeba na to ciężko zapracować. Jadą tylko najlepsi snowboardziści. W składzie reprezentacji Polski jest moje nazwisko, z czego jestem dumny - przyznał w rozmowie z Jankiem Kałuckim z redakcji sportowej RMF FM Mateusz Ligocki. Sportowiec odwiedził nasze studio na dwa dni przed wylotem do Pjongczangu. Nasz zawodnik wrócił na stok po dwóch latach przerwy.

Jak leżysz w szpitalu, ciężko ci jest umyć dłonie, bo masz zapalenie stawów prawej części organizmu, ładują w ciebie kroplówki... - opowiadał Ligocki. Ale mimo to wstałem z łóżka i symbolicznie wystartowałem na igrzyskach w Soczi. Potem zrobiłem sobie przerwę. Założyłem szkołę snowboardową w Jaworkach, ale czegoś mi brakowało. Powiedziałem sobie « Mateusz, oglądasz mistrzostwa świata w snowboardzie a ciebie tam nie ma ». Podniosłem rękawice. Stwierdziłem, że chce raz jeszcze spróbować. Na szczęście wszystko się udało - podkreślił.

 Przy okazji nasz zawodnik zaprezentował pochodnię olimpijską, która wędrowała z Aten do Turynu w 2006 roku, oraz swoją deskę której nie da się złamać!

W Korei snowboardziści będą rywalizować w pięciu konkurencjach: half-pipe, slalom gigant równoległy, snowboard cross, slopestyle oraz po raz pierwszy Big Air. Gość RMF FM wytłumaczył, czym się te zmagania różnią.

Na samym końcu Mateusz Ligocki powiedział, że liczy na dobry występ. Rok temu byłem na próbie przedolimpijskiej. Zająłem 14. miejsce - to bardzo dobra lokata. Trasa mi pasuje, okoliczności też były sprzyjające. Potrafię zrobić szczyt formy na daną chwilę - chciałbym, aby to się spełniło na igrzyskach olimpijskich.

Mateusz Ligocki jest najstarszym Europejczykiem, który startuje w Pucharze Świata. Zawody w Pjongczangu będą dla niego najprawdopodobniej pożegnaniem z zawodowym sportem. Na stoku zobaczymy go 15 lutego.