"Mieliśmy nie startować w Mistrzostwach Polski, ale dostaliśmy świetną propozycję od zespołu Stec Ralliart. Dostaliśmy samochód z obsługą i jesteśmy bardzo wdzięczni, że możemy wystartować - mówi w rozmowie z RMF FM rajdowy mistrz Polski 2017 Filip Nivette, który pojedzie na krajowych trasach Fordem Fiestą Proto.

Patryk Serwański, RMF FM: Twoje plany zmieniły się na ostatniej prostej. Będziesz jednak jeździł w cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Filip Nivette: To było tak, że do zeszłego tygodnia mieliśmy nie startować w Mistrzostwach Polski, ale dostaliśmy świetną ofertę od Stec Ralliart. Dostaliśmy po prostu samochód z obsługą. Jesteśmy bardzo wdzięczni. Pojedziemy samochodem Ford Fiesta Proto. Dokładnie tym samym egzemplarzem jeździł w poprzednim sezonie Brian Bouffier. Pierwszy raz w RSMP pojedziemy z numerem jeden - jako obrońcy trofeum. Na pewno nie będzie nam łatwo walczyć z samochodami R5, bo Proto jest pod wieloma względami słabszą konstrukcją. Rajdy są jednak takie, że kierowca i pilot to klucz do sukcesu. Damy z siebie wszystko i mam nadzieję, że to wystarczy by być w czołówce a może i wygrywać.

Powiedz jak mamy to rozumieć. Jesteś mistrzem Polski, w stawce mamy więcej samochodów R5, a ty jedziesz samochodem słabszym niż w poprzednim sezonie.

Bo my mieliśmy w ogóle nie startować w RMSP. Ja sobie powiedziałem po sezonie, że chciałbym rywalizować w mistrzostwach Europy. Niestety przesuwają się nam ciągle różne decyzje. Trwają rozmowy z potencjalnymi partnerami. Starty w RSMP będą doskonałym treningiem. To warunki bojowe. Będziemy w uderzeniu. Chodzi o czucie samochodu. Wynik jest dla nas bardzo ważny, ale nie jest kluczowy. Wiemy gdzie jesteśmy. Ale jak w Świdnicy pójdzie nam dobrze to nie wykluczam, że może od kolejnego rajdu pojedziemy R5, żeby obronić tytuł. Kto wie? Wolałbym jednak pojechać cały sezon samochodem Proto i walczyć o tytuł w klasie Open N. A budżet przeznaczyć też na trzy starty w mistrzostwach Europy ERC po to, by już nabrać doświadczenia już pod kątem kolejnego sezonu. Lepiej jeździć niż siedzieć w domu.

Jak wyglądają te negocjacje dotyczące ERC? Wszystko powoli, ale idzie do przodu czy stanęło w martwym punkcie?

Mam nadzieję, że to powoli idzie do przodu. Ciężko mi mówić za kogoś jak to będzie. Teraz decyzje nie zależą ode mnie. Cały czas liczę, że będzie dobrze i los się do nas uśmiechnie. Tak jak dwa tygodnie temu. Wygraliśmy Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Mimo, że jechałem z gorączką to pierwszego dnia wygraliśmy wszystkie odcinki, a drugiego kontrolowaliśmy sytuację. Przyznam, że nie jesteśmy świetnie przygotowani do rajdu w Świdnicy. Wszystko wydarzyło się szybko. Ten start to dla nas niespodzianka. Jeszcze odbieramy opony i zaraz jedziemy na Dolny Śląsk. Zapraszam wszystkich na ten rajd. To będą ciekawe zawody. Rajd jest bardziej kompaktowy, krótszy.

No i w klasie Open N też czeka nas ciekawa rywalizacja. Ty - aktualny mistrz Polski i Wojciech Chuchała mistrz z 2014 roku. Teraz będzie można porównywać was z zawodnikami w samochodach R5. Jak oceniasz całą tą stawkę, bo lista startowa Rajdu Świdnickiego KRAUSE wygląda bardzo dobrze.

Powiedziałbym, że imponująco. Jedzie w tym rajdzie trzech mistrzów Polski. Oprócz mnie i Wojtka także Grzegorz Grzyb. W samochodach R5 jadą doświadczeni Zbigniew Gabryś i Tomek Kasperczyk. Jedzie też Darek Poloński, który był bardzo szybki w samochodach przednionapędowych. To bardzo dobry driver. Kolejnym kierowcą z doświadczeniem, który może walczyć o tytuł będzie Jakub Brzeziński. Ma przecież doświadczenie z mistrzostw świata. Jest Miko Marczyk. Zespół fabryczny Skody wraca do gry właśnie razem z nim. Pod koniec sezonu on może już być bardzo szybki. W R5 pojedzie też Łukasz Byśkiniewicz. Bardzo miło się na to wszystko patrzy. My pojedziemy trochę starszą konstrukcją, ale tanio skóry nie sprzedamy.

Jak oceniasz kalendarz startów? Macie wyjazd na Litwę, później Rajd Polski w Mikołajkach. A więc dwie szutrowe rundy jedna po drugiej. Będą też podwójnie punktowane rajdy. Właśnie Rajd Polski i Rajd Rzeszowski. Same rajdy krótsze. To zmiany i dla was  i dla kibiców. To nawet nie lifting, a rewolucja...

Ja ten zmiany oceniam bardzo pozytywnie. Ja w poprzednim sezonie nie musiałem jechać ostatniego rajdu, by byłem już pewny tytułu. Pieniądze przenieśliśmy na budżet w nowym sezonie. Tak naprawdę teraz te zmiany są dobre, bo od razu widać, że mamy więcej zgłoszonych załóg. Koszty logistyczne są podobne, ale wszystko się skróciło. Zapoznanie z trasą zaczyna się w piątek. W poprzednim roku miało to miejsce już w czwartek. To oznacza choćby krótsze ubezpieczenie rajdówki. Oszczędzamy na hotelach czy liczbie przejechanych kilometrów w rajdzie. A przecież wynajmując samochód płacisz właśnie za kilometr. We własnej rajdówce po konkretnej liczbie kilometrów trzeba wymieniać części, serwisować je. To wszystko powoduje, że w tym roku będzie taniej.

Zaczynamy sezon w Świdnicy. Co w tym rajdzie jest wyjątkowe?

Sam Dolny Śląsk jest piękny. Warto jest pojechać i pozwiedzać. W Walimiu są sztolnie. Blisko jest Zamek Książ. To wszystko można przy okazji zwiedzić. A rajdowo polecam "patelnie walimskie". To takie dwa ciasne nawroty jeden po drugim. Wszystko na granitowej kostce. To trzeba przejechać poślizgiem, bo ta kostka jest tak wyrobiona przez lata, że ten samochód sunie bokiem. To bardzo fajnie wygląda. Jest najazd z bardzo dużej prędkości. Trzeba wyczuć hamowanie, by nie wypaść z drogi.