​W kwietniu punkty szczepień mają być wprost zalane szczepionkami przeciwko koronawirusowi. Nie będzie odkładania dawek na drugie szczepienia - ustalili reporterzy RMF FM. Wszystko, co przyjedzie do Polski, zostanie rozdzielone między punkty szczepień. W ubiegłym tygodniu placówki, które szczepią, dostały ponad 800 tysięcy dawek. W tym i następnym będzie to ponad milion.

"Odkręcony kurek" widać zwłaszcza w dużych punktach szczepień masowych, jak np. na Stadionie Narodowym, gdzie preparat otrzymuje już 3,5 tys. osób dziennie.

Widać to też w małych punktach, które dotąd dostawały 30 dawek na tydzień, teraz dostają 3-4 razy więcej. Lekarze słyszą, że nie ma limitów.

W pierwszym kwartale szczepiliśmy 30 osób tygodniowo pierwszą dawką, a teraz możemy zaszczepić np. 110 osób. Mogliśmy również na więcej zapotrzebowanie zrobić, ale ponieważ jesteśmy lekarzami POZ, więc my nie możemy pozwolić sobie na to, by cały dzień tylko szczepić - mówi Hanna Białecka-Banaś z punktu na warszawskim Powiślu. Wczoraj tam była szansa umówienia się na szczepienie już na termin piątkowy. W kalendarzu na maj zostały tylko osoby, które z powodów zdrowotnych nie mogą się zaszczepić teraz.

W kolejnych miesiącach może być trudniej utrzymać takie tempo szczepień. W maju dostawy Pfizera - a te szczepionki są teraz głównie dystrybuowane - mają być mniejsze. Może to oznaczać wstrzymanie na pewien czas szczepień pierwszorazowych w drugiej połowie maja.

W Polsce wykonano już ponad 6,7 mln szczepień przeciwko Covid-19. Jedną dawkę otrzymało 4,7 mln Polaków, a dwie ponad 2 mln. 


Opracowanie: