Około 1,5 tys. osób spotkało się w środę wieczorem w centrum Gdańska, aby w ramach spotkania „Światełko dla prezydenta” uczcić pamięć zamordowanego przed miesiącem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Spotkanie zakończyło miesięczną żałobę wprowadzoną przez samorząd.


Spotkanie rozpoczęło się przed godz. 20 na gdańskim Targu Węglowym, na którym miesiąc temu, o tej samej porze, odbywał się gdański finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP). W czasie tej imprezy Adamowicz został kilkakrotnie ugodzony nożem, jak się potem okazało - śmiertelnie.

Podczas spotkania głos zabrali pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz brat zabitego Piotr Adamowicz.

Dziękuję państwu którzy tutaj jesteście. Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami, z rodziną, w tych smutnych dla nas dniach - powiedział Piotr Adamowicz. Chcę wyraźnie podkreślić: coś się skończyło, ale życie trwa dalej, dlatego raz jeszcze dziękując obecnym i nieobecnym za dobre słowa, dobre myśli, życzliwość, bardzo też proszę panią Aleksandrę Dulkiewicz, aby zdjąć już flagi. Kończymy żałobę - powiedział.

"Bądźmy razem"


Dulkiewicz przypomniała, że atak na Adamowicza miał miejsce "podczas momentu dzielenia się dobrem, podczas momentu kiedy - chociaż na moment, stajemy się lepszymi ludźmi, dzielimy się tym co mamy".

Ta tragedia, ten dramat mogła nas, jako wspólnotę mieszkańców, głęboko podzielić. Mógł nas sparaliżować strach, mogła nas zjednoczyć żądza zemsty, ale tak się nie stało. Stało się coś wręcz przeciwnego - natychmiast zaczęliśmy wcielać w życie ostatnie słowa pana prezydenta, które padły właśnie z tej sceny - powiedziała Dulkiewicz przypominając, że słowa te brzmiały: Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności, za to wszystko wam serdecznie dziękuję. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem, jesteście kochani, Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie.

Pamiętamy te słowa, wcielamy je w życie - podkreśliła Dulkiewicz dodając, że "czas kończyć żałobę, ale to nie czas końca naszej pamięci". Najlepszym dowodem realizacji dziedzictwa pana prezydenta będziemy my sami (..) i realizacja jego idei, realizacja pomysłów, które przyświecały mu przy rozwoju naszego miasta - miasta otwartego, tolerancyjnego, wolnego od nienawiści, miasta gdzie mieszkańcy są solidarni wobec siebie, ale także wobec innych, wrażliwi na dobro wspólne, aktywni obywatelsko, miasta, w którym idea solidarności nie jest tylko historią - historią, którą upamiętniliśmy dzięki pomysłowi i realizacji pana prezydenta, czyli Europejskiemu Centrum Solidarności - powiedziała.

Dodała, że "solidarność to dzisiaj nie tylko historia i pamięć o pokojowej rewolucji, która zmieniła Gdańsk, Polskę, Europę i świat". Dziś solidarność to też pamięć o metodzie działania, metodzie działania, która przyświecała opozycji w latach 80. W praktyce oznaczała ona to, że - mimo różnic, połączył ich sprzeciw wobec totalitarnej władzy, realizowany bez przemocy, bez żądzy zemsty, bez nienawiści, ale pragnieniem łączenia tego, co podzielone. Pamiętajmy tę lekcję, wcielając ją w życie w dzisiejszej Polsce - mówiła.

Solidarność ma jeszcze inny wymiar (...), solidarność to także nasze miasto budowane tak, żeby pamiętać o potrzebach najsłabszy. Mieszkania dla najuboższych, lepsze skomunikowanie dalej położonych dzielnic, miejsca w nowych żłobkach i przedszkolach, miasto, które będzie przyjazne dla każdego. (...) Miasto, w którym każdy będzie czuł się dobrze i będzie czuł się potrzebny - to jest ta solidarność codziennie - mówiła Dulkiewicz.

Podziękowała gdańszczanom, że "przez ten ostatni miesiąc tacy potrafili być". Wysłaliśmy sygnał do innych miejsc. Taka jest prawda o naszym wspaniałym mieście, taka jest prawda o Gdańsku, Gdańsku Pawła Adamowicza. Nie mam wątpliwości, że ta dobra energia będzie trwała w nas dalej - mówiła Dulkiewicz. Zwracając się do zgromadzonych podkreślała, że wie iż "zrobią oni wszystko, żeby przechylić szalę dobra w naszym świecie".

Ale też wiem, że to jest ważna wiadomość dla naszej polskiej wspólnoty, która jest podzielona. Sygnał, który może popłynąć z Gdańska to przede wszystkim nowoczesny patriotyzm. Patriotyzm, który nie boi się Europy, nie boi się wyzwań współczesnego świata, patriotyzm, który nie odwraca się od trudnych spraw, ale rozwiązuje je z korzyścią dla społeczeństwa. Taką Polskę możemy budować. Gdańsk buduje taką wspólnotę obywatelską, opartą na zaufaniu i współpracy, a nie lęku i niechęci do innego, inaczej myślącego - powiedziała Dulkiewicz.

Gdańszczanki i gdańszczanie, nie dajmy sobie wmówić, że tak powinno być. Jak najdłużej ocalmy w sobie i między nami te dobre myśli, dobrą energię, siłę wspólnoty. Bądźmy razem. Jestem bardzo dumna, że jestem gdańszczanką. Dziękuję wam za to. Wiem, że wy też jesteście dumni z bycia gdańszczan. Bądźmy razem - zakończyła swoje wystąpienie.

"Wierzymy, że pozostanie Pan z nami"


Do udziału w środowym spotkaniu zachęcano m.in. na jednym z portali społecznościowych. Jak przypominano, 13 luty to ostatni dzień żałoby ogłoszonej w mieście po śmierci samorządowca. Panie Prezydencie, nadal jesteśmy razem! Wierzymy, że pozostanie Pan z nami i dalej będziemy czynić Dobro! - napisano na portalu.

W trakcie spotkania na murach Katowni wyświetlono m.in. film prezentujący sylwetkę samorządowca. Przypomniano też liczne spotkania, wiece i manifestacje, które odbyły się w mieście po jego śmierci. Zabrzmiał utwór "Mury" Jacka Kaczmarskiego a także utwór "The Sound of Silence", który stał się symbolem pamięci o Adamowiczu. Gdy z głośników rozbrzmiewała ta ostatnia kompozycja, zgromadzeni zapalili przyniesione znicze lub latarki.

Po spotkaniu na Targu Węglowym część jego uczestników udała się do Bazyliki Mariackiej na zaplanowaną tam na ten wieczór mszę. Część osób przemieszczających się do świątyni niosło przepasaną kirem ogromną biało-czerwoną flagę.

13 stycznia prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. W samorządzie gdańskim zasiadał od początku jego powstania, tj. od 1990 r.; w latach 1994-98 był przewodniczącym Rady Miasta Gdańska.