Rząd ma przedstawić dziś raport z wydawania pieniędzy na usuwanie strat po powodziach. Szkody wyliczono na 12 miliardów złotych. Na razie z rezerwy MSWiA wydano miliard siedemset tysięcy złotych. Ale fundusze na naprawę mają pochodzić nie tylko z tego ministerstwa. Do swoich budżetów muszą sięgnąć resorty: edukacji, zdrowia i rolnictwa. Samorządowcy jednak nie do końca wierzą rządowi.

Mocno sceptyczne są lokalne władze z terenów Dolnego Śląska spustoszonych przez wielką wodę. "Możemy się spodziewać, że prędzej czy później sami będziemy musieli szukać pieniędzy" - twierdzą w rozmowie z reporterką RMF FM.

Sama Bogatynia wyliczyła swoje straty na 250 milionów złotych. Z rządowej kasy dostała dotychczas niewiele ponad 20 milionów. Pytanie skąd wziąć resztę?

Budowa dróg, remonty kamienic i szkół będą musiały poczekać na lepsze czasy, bo wstrzymane zostaną zaplanowane wcześniej inwestycje. Pomysłem a zdobycie pieniędzy mają być też obligacje gminne. Taka propozycja rozważana jest w gminie Zgorzelec.

Skarbnik Bogatyni będzie próbował zatrzymać pieniądze przekazywane co roku do budżetu państwa, czyli tak zwane janosikowe. Chodzi o kwotę 10 milionów złotych. Gminy poszkodowane po powodzi będą też szukały pieniędzy w bankach. Najbardziej liczą jednak na hojność Unii Europejskiej.