W tej chwili najbardziej potrzebujemy żywności i wody pitnej i o to prosimy najbardziej - mówi Jerzy Stachyra, zastępca burmistrza w Bogatyni. Do miasta dotarli inspektorzy budowlani, którzy oceniają, które budynki stanowią zagrożenie.

W niedzielę koło północy Czesi zamknęli dla ruchu osobowego jedyną drogę dojazdową do Bogatyni, bo nawierzchnia jest bardzo podmokła i w każdej chwili może ulec całkowitemu zniszczeniu. Taką decyzję podjął wojewoda czeski obwodu Liberec. Trasą tą mogą poruszać się jedynie pojazdy ratunkowe, wojskowe i z pomocą humanitarną do 3,5 tony.

Według Stachyry dla z punktu widzenia mieszkańców to źle, że nie mogą się wydostać z miasta. Niektórzy muszą dzisiaj dojechać do Wrocławia na chemioterapię i są przerażeni, czy uda im się dotrzeć do szpitala - mówił zastępca burmistrza. Dodał, że dla niego najważniejsze jest teraz, aby do Bogatyni docierały transporty z pomocą humanitarną, wozy ratunkowe i wojskowe, które m.in. pomagają przy usuwaniu skutków powodzi. Żołnierze mają także ustawić tymczasową przeprawę na rzece, bowiem wszystkie mosty zostały pozrywane.

Na miejscu też pracują inspektorzy budowlani, którzy oceniają stan zalanych budynków. Ok. 10 budynków zawaliło się podczas powodzi. Na oko szacuję, że kolejnych kilkadziesiąt zostanie zakwalifikowanych do wyburzenia - mówił Stachyra. Dodał, że niektórzy mieszkańcy Bogatyni próbują się dostać do swoich mieszkań, mimo iż widać gołym okiem, że konstrukcja została naruszona i dom może runąć w każdej chwili.

Do Bogatyni wciąż nie można wjechać od strony polskiej. Droga wojewódzka nr 352 wciąż znajduje się pod wodą. Do miasta można dojechać od strony Czech - przez Frydland oraz od strony Niemiec przez Zittau. Ze Zgorzelca należy się kierować: Loebau, stamtąd do Zittau i Sieniawki. Na tej trasie nie ma ograniczeń tonażowych, jednak słabym punktem, który musi być monitorowany, jest most na Nysie Łużyckiej. Trasą przez terytorium Czech przepuszczana jest pomoc humanitarna i wojskowa dla powodzian, ale drogą tą mogą się poruszać jedynie pojazdy o wadze do 3,5 t.

Rano bez prądu było 1,2 tys. gospodarstw domowych. Jeszcze w niedzielę rano było ich 7,9 tys. Jak mówił wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, energii elektrycznej brakuje obecnie na terenach najbardziej zniszczonych przez powódź, głównie w Górnej Bogatyni, czyli w Markocicach oraz w Dolnej Bogatyni - w okolicach ul. Turowskiej, a także w Radomierzycach i Sieniawce.

Na terenie gminy Bogatynia bieżąca woda zdatna do picia jest na terenie Sieniawki, Porajowa i Kopaczowa. W pozostałej części gminy, tam gdzie rury w domach nie zostały uszkodzone, woda w kranach pojawia się co jakiś czas. Jest to woda niezdatna do picia, ale przydatna do celów sanitarnych - powiedział Jurkowlaniec. Wodę pitną dostarczają beczkowozy.

Jeśli masz zdjęcia i filmy z zalanych terenów, prześlij je na Gorącą Linię RMF FM Umieścimy je w naszym serwisie [ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ]