Rafał Fronia to jeden z dwóch uczestników polskiej wyprawy na K2, który musiał opuścić bazę i wrócić do Polski. Polak 9 lutego podczas podchodzenia do obozu pierwszego na drodze Basków, uległ wypadkowi. Spadający kamień uderzył go w przedramię. Późniejsze badania w Skardu potwierdziły, że polski himalaista ma złamane przedramię.

Film z dnia wypadku pojawił się na stronie Polskiego Himalaizmu Zimowego.

Wcześniej wypadkowi uległ Adam Bielecki, którego spadający kamień uderzył w twarz, przez co wspinacz miał złamany nos. Uraz okazał się niegroźny, i po kilku dniach odpoczynku w bazie, Bielecki wrócił do wspinania.

Dwa wypadki na Drodze Basków spowodowały, że Polacy postanowili zmienić drogę wspinania i przenieść się na klasyczną drogę, tak zwane "Żebro Abruzzów". Polacy obecnie korzystają z dobrej pogody i wychodzą coraz wyżej. Adam Bielecki i Denis Urubko dzisiejszą nos spędzili na wysokości 7200 metrów, w okolicach, gdzie ma stanąć obóz III. Sprawdzili też drogę do wspinania do wysokości 7400 metrów. Niżej Janusz Gołąb i Maciej Bedrejczuk ubezpieczyli drogę do obozu drugiego i zeszli do bazy. W bazie wysuniętej spał Dariusz Załuski i Marcin Kaczkan, który przeszedł do obozu pierwszego i tam ma spędzić kolejną noc.

Jak mówi w rozmowie w RMF FM, szef Polskiego Himalaizmu Zimowego Janusz Majer, wtorek to ostatni dzień, kiedy można się swobodnie wspinać. Potem jest spodziewane załamanie pogody. 

(ag)