Samotna próba zdobycia szczytu przez Denisa Urubkę wywołała nieporozumienie w bazie pod K2. Pochodzący z Rosji wspinacz nie zdobył szczytu i po zejściu do bazy zdecydował się opuścić wyprawę. Pojawiły się informacje, że Denis Urubko ma utrudniany kontakt z rodziną i jest pozbawiony dostępu do internetu. Do tych wiadomości odniósł się kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki.

"Pojawiające się w sieci informacje, że nie pozwoliłem po powrocie z samotnego wyjścia Denisa na użycie Wi-Fi jest prawdą, gdyż Denis w czasie wyprawy wysyłał do różnych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach i nie widziałem powodu by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiektywne opinie" - napisał Wielicki na stronie Polskiego Himalaizmu Zimowego.

Wielicki zaprzeczył, że uniemożliwił Urubce kontakt z rodziną: "Nieprawdą natomiast jest, że uniemożliwiłem Denisowi kontakt z Rodzina i najbliższymi. Otrzymał możliwość połączeń telefonicznych (za darmo) z której skorzystał. Osobiście powiadomiłem o powrocie Denisa do bazy jego żone Olgę. Otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego Agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej" - pisze Wielicki.

Przypomnijmy, w sobotę Denis Urubko bez konsultacji z kierownikiem wyprawy i członkami zespołu sam ruszył w kierunku szczytu K2. W poniedziałek ze względu na złe warunki pogodowe postanowił wrócić do bazy.

Janusz Majer, Szef Polskiego Himalaizmu Zimowego w rozmowie z RMF FM opisywał, jak wyglądały chwile po powrocie 45-latka do bazy.

On trochę wypoczywał, bo był bardzo zmęczony. Mówił, że to były trzy najtrudniejsze dni w jego życiu. Faktycznie wiatr był bardzo silny. Ale później usiedli przy kolacji i porozmawiali szczerze. Myślę, że atmosfera jest teraz bardzo dobra - opowiadał.

Dodał, że Urubko "ciągle zasłania się tym, co wyniósł z Kazachstanu: że od 1 grudnia do 28 lutego to jest sezon zimowy w górach, i konsekwentnie tego się trzyma".

Majer ocenił także, że decyzja Urubki jeszcze bardziej skonsolidowała resztę zespołu.

Mamy teraz jeden zespół, jeden cel i wyprawa dalej działa- podsumował.

K2 to ostatni ośmiotysięcznik, który nie został zdobyty zimą. Po raz pierwszy szczyt próbowała zdobyć polsko-kanadyjska wyprawa kierowana przez Andrzeja Zawadę. W 2003 roku Polska wyprawa pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego doszła na wysokość 7650 metrów, co do tej pory jest rekordem wysokości na tej górze w zimie.

(ag)