Kończący się okres dobrej pogody wykorzystują uczestnicy polskiej zimowej wyprawy na K2, czyli ostatni niezdobyty o tej porze roku 8-tysięcznik. Na wysokości 7200 metrów spędzą noc Adam Bielecki i Denis Urubko. "Jak podawał Adam, jest bardzo zimno, ale pogoda na razie dobra. Zobaczymy, co rano postanowią" - mówi RMF FM szef programu Polski Himalaizm Zimowy Janusz Majer. Wszystko wskazuje na to, że wrócą do bazy przed zapowiadanym na środę załamaniem pogody. Niżej udało się natomiast zabezpieczyć linami poręczowymi drogę prowadzącą do obozu drugiego. "Bardzo dobrze działał cały zespół, a szczególnie czwórka: Marek Chmielarski, Artur Małek, Janusz Gołąb, Maciej Bedrejczuk" - zaznacza Majer w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Rodakiem.

Michał Rodak: Akcja na dziś już została zakończona, to wiemy. Gdzie teraz są poszczególne zespoły, które dzisiaj działały?

Janusz Majer: Janusz Gołąb i Maciej Bedrejczuk doszli do obozu drugiego, ale stamtąd wrócili i są teraz w bazie. Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy wspinali się bez poręczowania, doszli do wysokości 7200 metrów, czyli pokonali Czarną Piramidę. Tam spędzą noc. Normalny obóz zakłada się trochę wyżej, może o jakieś 150 metrów. Jak podawał Adam, jest bardzo zimno, ale pogoda na razie dobra. Zobaczymy, co rano postanowią - czy jeszcze podejść trochę do góry, czy wracać. Natomiast w bazie wysuniętej są Marcin Kaczkan i Darek Załuski. Jutro chcą iść do obozu pierwszego, a Marcin może jeszcze wyżej. Wtorek jest chyba ostatnim dniem tej dobrej pogody i pod jego koniec wszyscy powinni jednak wrócić do bazy, bo w kolejny dzień - tak przynajmniej wygląda na prognozach - będzie ostro wiało.

Trzeba powiedzieć, że bardzo dobrze działał cały zespół, a szczególnie czwórka: Chmielarski, Małek, Gołąb, Bedrejczuk. Oni doprowadzili liny poręczowe do tego naszego drugiego obozu i to jest wielka wartość tego okna pogodowego, które miejmy nadzieję jeszcze ten jeden dzień albo półtora potrwa.

Czyli droga do obozu drugiego została przez tę czwórkę już zabezpieczona?

Jest zabezpieczona naszymi poręczówkami. Wyżej naszych lin poręczowych nie ma. To było takie taktyczne zagranie, żeby Bielecki i Urubko sprawdzili, jaki jest stan tych "poręczy" z lata. Podobno są dobre. Na pewno będzie tam trzeba wprowadzić jakieś uzupełnienia i po to poszli tak na lekko. Sami nie poręczowali, żeby dojść ponad tę Czarną Piramidę, czyli kluczowy problem techniczny i żeby zobaczyć, jak w ogóle warunki tam wyglądają.

Ale biorąc pod uwagę jak sprawnie im to szło, wygląda na to, że te liny u góry są też w dobrym stanie...

Wygląda na to, że są dobrze zachowane, tak przynajmniej twierdził Denis. Całą akcją kierował Janusz Gołąb - on jest kierownikiem sportowym. Myślę, że to dobre 2-3 dni, ostatnie, w akcji górskiej.

Czyli jutro na 99 procent Adam z Denisem będą schodzić.

Na to chyba wygląda, bo będą mieli wysoki, trudny biwak, dosyć zimno. Zobaczymy.

Wczoraj Krzysztof Wielicki mówił mi, że prognozy wskazują od środy tydzień siedzenia w bazie...

Właśnie, na coś takiego wygląda. Przynajmniej 5 dni. Takie są prognozy. Zobaczymy, czy to się sprawdzi.

Patrząc z perspektywy pańskiego doświadczenia i myśląc o tym, co dalej - czego można się spodziewać później, po tych kilku dniach? Przenoszenia sprzętu do kolejnych obozów, poręczowania dalej aż do tej obniżonej "trójki", do której dotarli Adam i Denis?

Zobaczymy, jaki tam jest stan tych poręczówek. Może tam nie trzeba za dużo dodawać. Dobrze byłoby, żeby jednak w "trójce" przespało się parę osób przed atakiem szczytowym, bo to jest sprawa kluczowa.

To jest kwestia bezpieczeństwa...

Aklimatyzacji i bezpieczeństwa. My preferujemy styl prowadzenia wyprawy, który można określić "safety first", czyli przede wszystkim bezpieczeństwo. Nie ma w tym u nas akceptacji ryzyka, by bez przygotowania, odpowiedniej aklimatyzacji zdobywać wierzchołek.

Jeśli chodzi o formę i zdrowie, wszystko dobrze?

Wygląda bardzo dobrze. Wszyscy są fit i sprawni.