Biznesmen Marek F. nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań w procesie dotyczącym podłożenia podsłuchów w dwóch firmach z Bielska Podlaskiego. Na ławie oskarżonych zasiada też były funkcjonariusz ABW. Również on nie przyznał się do winy.

Biznesmen Marek F. nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań w procesie dotyczącym podłożenia podsłuchów w dwóch firmach z Bielska Podlaskiego. Na ławie oskarżonych zasiada też były funkcjonariusz ABW. Również on nie przyznał się do winy.
Oskarżeni Marek F. i Bogusław T. na sali rozpraw /Artur Reszko /PAP

Na środę sąd rejonowy w Bielsku Podlaskim zaplanował przesłuchanie dwóch kluczowych dla sprawy świadków.

Według śledczych Marek F., główny oskarżony w procesie w kwietniu 2014 roku miał kierować akcją założenia podsłuchów w dwóch firmach z Bielska Podlaskiego. Nadajniki miały być umieszczone w teczkach z logiem jego firmy.

Zarówno Marek F., jak i drugi z oskarżonych nie przyznali się do winy i skorzystali z prawa do milczenia. Sędzia odczytał tylko oświadczenia złożone w czasie przesłuchania w prokuraturze - powiedział naszemu reporterowi Wiesław Żywolewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku. Z oświadczenia byłego funkcjonariusza ABW wynika, że miał on sprawdzać wiarygodność dwóch firm z Bielska Podlaskiego pod kątem ich wiarygodności i legalności działalności.

W styczniu tego roku na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim wyłączył sędziego wyznaczonego do rozpoznania sprawy instalowania podsłuchów. Swój wniosek prokuratura uzasadniła tym, że ten sam sędzia orzekał już co do części tej sprawy. Chodzi o wydane w listopadzie postanowienie o umorzeniu postępowania wobec jednej z trzech osób oskarżonych. W jej przypadku doszło bowiem do pojednania stron i zadośćuczynienia ze strony oskarżonego.

Białostockie śledztwo to "odprysk" głównego postępowania, dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, prowadzonego przez prokuraturę w Warszawie. Dotyczy ono podsłuchiwania, od lipca 2013 r., w dwóch warszawskich restauracjach, kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Zarzuty usłyszeli dwaj biznesmeni, w tym Marek F. oraz dwaj pracownicy restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Prokuratura przyjęła, że motywem ich działań były tzw. interesy biznesowo-finansowe.

Proces w tej sprawie ruszył przed stołecznym sądem okręgowym 20 maja. Tam również Marek F. nie przyznaje się do zarzutów.

(mpw)