Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła podjęcia śledztwa w sprawie tzw. spisku generałów, ponieważ takiego czynu nie popełniono - poinformował rzecznik tej prokuratury Przemysław Nowak. W lutym "Gazeta Wyborcza" podała, że MSW rozważało, czy tzw. afera podsłuchowa nie była efektem "spisku generałów" - działań byłych i obecnych szefów służb, wymierzonych w ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza.

Sprawa rzekomego "spisku generałów" stała się głośna pod koniec lutego. "Gazeta Wyborcza" napisała wówczas, że w szczycie afery podsłuchowej, która wybuchła w czerwcu ubiegłego roku, służby i policja inwigilowały byłych szefów ABW, SKW i BOR-u oraz ich zastępców, a także urzędującego szefa CBA. Prawdopodobnie nadużywając prawa - dodał dziennik.

Według jego ustaleń, tajną grupę wydzielono latem 2014 z zespołu, który oficjalnie badał aferę.

Zadaniem grupy było sprawdzenie, czy za nielegalnie nagranymi rozmowami polskich ministrów, biznesmenów i wysokich urzędników państwowych stoją byli szefowie trzech służb specjalnych (wszyscy w stopniu generała), ich zastępcy oraz szef CBA Paweł Wojtunik. Według naszych źródeł grupę nadzorował Sienkiewicz - podała "Gazeta Wyborcza".

MSW, policja i SKW zaprzeczyły, jakoby podejmowały takie działania. Także Sienkiewicz zaprzeczył, jakoby wiedział o działaniu grupy w MSW.

Prokuratura zajęła się sprawą sprawdzając, czy można podjąć śledztwo. W czwartek zdecydowano o jego niepodejmowaniu.

Jak wyjaśnił prok. Nowak, w ramach postępowania ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych KGP oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego poprzez inwigilację bezpośrednią oraz kontrolę operacyjną szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, rzecznika CBA i byłych szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Biura Ochrony Rządu i SKW stwierdzono, że takiego czynu nie popełniono.

Rzecznik poinformował, że prokuratura wystąpiła do redakcji "GW" o materiały, na podstawie których napisano artykuł, ale redakcja ich nie ujawniła, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską. Prokuratura zwróciła się z pytaniami w tej sprawie do Komendy Głównej Policji i Służby Kontrwywiadu Wojskowego, BOR, ABW, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Prokuratury Generalnej, Naczelnej Prokuratury Wojskowej, Komendy Stołecznej Policji i resortu spraw wewnętrznych.

Prok. Nowak zaznaczył, że odpowiedzi tych instytucji są niejawne, ale ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, aby został popełniony czyn polegający na podejmowaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec szefa CBA, rzecznika Biura i byłych szefów trzech innych służb przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych KGP i SKW.

Afera podsłuchowa: Cztery osoby z zarzutami

W tzw. aferze podsłuchowej praska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo dotyczące podsłuchiwania od lipca 2013 roku w dwóch stołecznych restauracjach w sumie kilkudziesięciu osób, w tym polityków i biznesmenów.

Zarzuty współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom przedstawiono dwóm biznesmenom: Markowi Falencie i Krzysztofowi R. oraz dwóm pracownikom restauracji, gdzie dokonano podsłuchów - Łukaszowi N. i Konradowi L. Za taki czyn grozi do 2 lat więzienia.

(edbie)