Warszawska Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie rozmów funkcjonariuszy ABW i CBA z biznesmenem Markiem Falentą. Chodzi o wyjaśnienie, czy służby nie dopełniły obowiązków i - jak twierdzi biznesmen - zaniechały prowadzenia dalszych czynności służbowych dla wyjaśnienia sprawy podsłuchów w stołecznych restauracjach.

Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak poinformował, że śledczy pytali ABW i CBA o kontakty z Falentą, ale odpowiedź służb jest niejawna, więc nie może o niej mówić. Śledztwo dotyczy okresu od czerwca 2013 do września 2014 r. i zdarzeń z Warszawy, Wrocławia i Legnicy - wyjaśnił Nowak. Za niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego grozi do 3 lat więzienia.

W ostatnim czasie Marek Falenta, jeden z podejrzanych w śledztwie dotyczącym tzw. Taśm "Wprost", wypowiadał się w mediach, że już jakiś czas temu miał ostrzegać przed podsłuchami służby specjalne - ABW i CBA. Wtedy ABW i CBA kategorycznie zaprzeczyły wypowiedziom Falenty.

Komentując decyzję prokuratury rzecznik CBA Jacek Dobrzyński oświadczył, że Biuro rozumie, że pewne rzeczy w sposób właściwy można wyjaśnić tylko w śledztwie. Podchodzimy do tego spokojnie - powiedział. Z kolei rzecznik ABW Maciej Karczyński zadeklarował, że Agencja liczy na wyjaśnienie tej sprawy i już od dawna współpracuje z prokuraturą. Dalej podtrzymujemy swoje stanowisko, że to nieprawdziwe zarzuty i liczymy na obiektywne wyjaśnienie tej sprawy - podkreślił.

Od lipca 2013 r. w stołecznych restauracjach podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła zarzuty - oprócz Falenty - trzem innym osobom: jego współpracownikowi Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. "Gazeta Wyborcza" pisała, że Falenta miał kupić nagrania od kelnerów i przekazać je za czyimś pośrednictwem tygodnikowi "Wprost", w czym miał mu pomagać Rybka. Falenta nie przyznał się do zarzutów i zapewnia, że jest niewinny.