Więcej wagonów może wyjechać na tory przed Wielkanocą - jak obiecał we wtorek w Sejmie minister Cezary Grabarczyk - ale pod warunkiem, że miał na myśli święta w… 2012 roku. PKP Intercity dopiero teraz zleciło bowiem naprawy wagonów, postępowanie przetargowe wciąż trwa, a później możliwe są odwołania. Zresztą również sama naprawa potrwa kilka miesięcy.

Minister Grabarczyk pytany we wtorek w Sejmie, czy widział, w jakich warunkach Polacy podróżowali koleją w okresie świąteczno-noworocznym, odpowiedział, że to jest dziś przedmiot największej troski resortu i spółek kolejowych. Chcemy dokonać przyspieszonego zakupu nowych wagonów i przyspieszyć remonty tych, które w tej chwili znajdują się w zakładach naprawczych.

W zapowiadane przez ministra przyspieszenie nie wierzy jednak Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych. Plan Intercity na 2010 rok obejmował około pięciuset napraw głównych wagonów pasażerskich, zostało zleconych do napraw sztuk: zero. Więc nie ma co przyspieszać, jak nic nie jest tym firmom zlecone - tłumaczy Furgalski.

Te obawy potwierdza sam prezes Intercity Grzegorz Mędza, który zamiast o remontach mówił o ich przygotowaniu: Przygotowujemy dodatkowe przetargi, jeżeli chodzi o przygotowanie do sezonu wiosennego i następnie letniego. Dwa przetargi są ogłoszone, kolejne są w przygotowaniu.

Prawda jest natomiast taka, że dziesiątki nowych wagonów Intercity - w tym z klimatyzacją - stoją na bocznicach w całym kraju i niszczeją, czekając na wymagany przegląd. Film z jednej z takich bocznic w Warszawie wskazał nam słuchacz w mailu na Gorącą Linię RMF FM.