Fundusz zarządzany przez ojca brytyjskiego premiera Davida Camerona, unikał płacenia podatków. To najnowsze ustalenia dziennikarzy brytyjskiego dziennika "The Guardian", którzy badają dokumenty, które wyciekły z panamskiej kancelarii prawniczej Mossack Fonseca, dotyczące rajów podatkowych.

Fundusz zarządzany przez ojca brytyjskiego premiera Davida Camerona, unikał płacenia podatków. To najnowsze ustalenia dziennikarzy brytyjskiego dziennika "The Guardian", którzy badają dokumenty, które wyciekły z panamskiej kancelarii prawniczej Mossack Fonseca, dotyczące rajów podatkowych.
David Cameron /MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA

Według dokumentów Ian Cameron - który zmarł w 2010 roku - zarządzał funduszem na Bahamach o nazwie Baltimore Holdings Inc. Podlegał on strukturom finansowym Panamy. Ojciec obecnego premiera miał zatrudniać grupę lokalnych mieszkańców, którzy w jego imieniu  podpisywali dokumenty. Łącznie pracowało dla niego 50 osób. Jednym z nich był nawet świecki biskup, który pełnił rolę wiceprezesa funduszu inwestycyjnego.

By nie płacić podatku brytyjskiej skarbówce, fundusz musiał być kontrolowany zagranicą. Jak pisze "The Guardian", Ian Cameron był jednym z pięciu jego dyrektorów rezydujących w Wielkiej Brytanii. Sześciu innych - co stanowiło większość - pochodziło ze Szwajcarii i Wysp Bahamskich. Gazeta zaznacza, że to było świadome posuniecie, jak i to, że samo w sobie nie było ono niezgodne z prawem.

Rzeczniczka brytyjskiego premiera Davida Camerona odmówiła odpowiedzi na pytanie, czy jego rodzina nadal trzyma pieniądze zagranicą. Już 4 lata temu brytyjskie media doniosły, że zarządzał on siecią firm poza granicami Wielkiej  Brytanii, budując w ten sposób rodzinną fortunę.

Rzecznika zapytana czy pieniądze Cameronów nadal znajdują się w tych firmach, oświadczyła, że jest to prywatna sprawa, a jej zadaniem jest koncertowanie się na pracach rządu.

Jeszcze dziś telewizja BBC wyemituje program z serii Panorama, zatytułowany "Raje podatkowe bogaczy i możnowładców - zdemaskowane". Osobne śledztwo prowadzą w tej sprawie dziennikarze dziennika "The Guardian", koncertując swe ustalenia na kręgu rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Pod lupę dziennikarzy trafił jego bliski przyjaciel, wiolonczelista Siergiej Roldugin - ojciec chrzestny pierwszej córki Putina. Z dokumentów wynika, że zarządzał cała siecią firm, choć oficjalnie uchodził za skromnego muzyka i artystę.

Dyrektorka brytyjskiego urzędu skarbowego Jennie Grange przyznała z kolei, że jej podwładni otrzymali wiele informacji na temat rajów podatkowych, w tym panamskiego. Zainicjowano intensywne dochodzenie w tej sprawie. Według ekspertów, motywacja ludzi oskarżonych o lokowanie w nich pieniędzy jest różna. Zazwyczaj chodzi o unikanie podatków, ale często działalność ta jest przykrywką dla czynów korupcyjnych lub wywodzi się z chęci ominięcia naniesionych sankcji, jak na przykład tych, które po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję zainicjowały Stany Zjednoczone. Dotknęły one wiele osób z najbliższego kręgu prezydenta Władimira Putina.

(abs)