​Mężczyzna, który znalazł butelkę ze środkiem paralityczno-drgawkowym typu nowiczok, powiedział, że substancja była w szklanej butelce w "drogo wyglądającym" pudełku. Charlie Rowley i jego partnerka po kontakcie z nowiczokiem trafili do szpitala. Kobieta niestety zmarła.

45-latek wciąż nie odzyskał do końca pamięci po kontakcie z nowiczokiem. W rozmowie z ITV News powiedział, że miał butelkę z substancją w domu przez kilka dni, zanim postanowił ją dać partnerce. Była to szklana butelka z plastikowym dozownikiem. Całość była w kartonowym pudełku, które wyglądało "drogo". Partnerka mężczyzny, Dawn Sturgess, znała markę wymienioną na pudełku.

Pamiętam, jak spryskiwała sobie nadgarstki. Tak chyba doszło do kontaktu z substancją i zaczęła się czuć źle. Wydaje mnie się, że ja miałem kontakt z tym, kiedy wkładałem dozownik do butelki. Ubrudziłem sobie ręce, ale potem umyłem je w zlewie - wspomina Rowley.

To była oleista substancja, kiedy ją powąchałem, to nie miała zapachu perfum. Umyłem i o niczym nie myślałem. To wszystko wydarzyło się bardzo szybko - przyznał. Po 15 minutach Dawn powiedziała, że boli ją głowa (...) Zapytała, czy mamy jakieś tabletki na ból głowy. Powiedziała, że czuje się dziwnie i musi położyć się w wannie - mówił.

Mężczyzna wspomina, że w pewnym momencie wszedł do łazienki. Znalazłem ją w wannie, całkowicie ubraną, w bardzo złym stanie - powiedział.

Powiedział, że wini siebie za to, co się stało, ale oskarżył także "nieodpowiedzialnych ludzi", którzy zostawili truciznę na widoku, by ktoś inny ją wziął. To mogło wziąć nawet dziecko. Jestem bardzo zły na tę całą sytuację - mówił.

Do kolejnego otrucia nowiczokiem w okolicach Salisbury doszło pod koniec czerwca. Charlie Rowley i Dawn Sturgess trafili tam w bardzo ciężkim stanie. Początkowo sądzono, że mogli stracić przytomność po zażyciu zanieczyszczonych narkotyków. Badania jednak potwierdziły, że chodzi o zatrucie wojskową substancją chemiczną - nowiczokiem. Sturgess zmarła dzień po tym, jak trafiła do szpitala. Rowley wyszedł z placówki, jednak wciąż ma problemy z pamięcią i poruszaniem się.

Salisbury jest na języku mediów całego świata po tym, jak na początku marca były agent GRU Siergiej Skripal i jego córka Julia zostali tam znalezieni nieprzytomni. Okazało się, że oboje zostali otruci nowiczokiem. Zachód o atak oskarża Rosję. Brytyjscy śledczy zidentyfikowali 4-osobową grupę Rosjan, którzy dzień po tym ataku opuścili Wielką Brytanię.

Policja nadal przeszukuje okolice Salisbury, gdyż nie wyklucza, że buteleczek ze śmiercionośnym środkiem może być więcej. 

(az)