Mężczyzna otruty środkiem paralityczno-drgawkowym typu nowiczok w Amesbury spotkał się z ambasadorem Rosji w Londynie. Charlie Rowley w rozmowie z brytyjskimi mediami powiedział, że "nie uzyskał żadnych odpowiedzi".

Rowley i jego partnerka Dawn Sturgess w czerwcu trafili do szpitala w Amesbury - nieopodal Salisbury - po tym, jak znaleźli flakonik z nowiczokiem. Para myślała, że to perfumy. Wszystko wskazuje na to, że pakunek porzucili rosyjscy agenci, którzy w Salisbury otruli byłego agenta GRU Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Sturgess zmarła w szpitalu. Charlie Rowley przeżył.

Spotkanie Brytyjczyka z ambasadorem Aleksandrem Jakowienką trwało 90 minut. Poszedłem, by zapytać "dlaczego wasz kraj zabił moją dziewczynę?", ale nie dostałem żadnych odpowiedzi - powiedział Rowley w rozmowie z "The Mirror". Jakowienko miał sprawiać wrażenie "szczerze przejętego" spotkaniem z Brytyjczykiem.

Jednakże - jak podkreślił Rowley - ambasador starał się mu wmówić, że gdyby faktycznie zostali otruci nowiczokiem, to zginęłoby więcej osób. Część z tego, co mówił w celu usprawiedliwienia Rosji było śmieszne - powiedział.

Z kolei Jakowienko w rozmowie z rosyjską agencją RIA Nowosti twierdzi, że "80 proc. tego, co mu powiedział, było dla niego kompletnym objawieniem". Zapewniał też, że "nie wie na co był leczony", a informacje o sprawie ma głównie z brytyjskiej prasy.

Dyplomata powiedział także, że stan zdrowia Rowleya pogarsza się.

We wrześniu brytyjscy śledczy ogłosili, że zidentyfikowano osoby, które dokonali zamachu na Skripalów. Agenci GRU Aleksandr Pietrow i Rusłan Boszyrow (prawdziwe imiona: Aleksandr Miszkin i Anatolij Czepiga) przybyli z Moskwy do Wielkiej Brytanii 2 marca, a wylecieli 4 marca - czyli w dzień, w którym doszło do otrucia.

Kilka dni później rosyjska telewizja państwowa RT nadała wywiad z dwoma mężczyznami przedstawiającymi się jako Pietrow i Boszyrow.

Rozmówcy RT - telewizji uważanej za tubę propagandową Kremla - przekonywali, że byli w Salisbury w celach turystycznych z rekomendacji przyjaciół.

To turystyczne miasto. Jest tam słynna katedra, znana nie tylko w Europie, ale na całym świecie (...) z powodu swojej 123-metrowej wieży i słynnego zegara, pierwszego (tego typu) na świecie, który wciąż działa - tłumaczył jeden z nich.

Służby zidentyfikowały także trzeciego podejrzanego. Siergiej Fiedotow miał robić rekonesans w Salisbury przed przybyciem Pietrowa i Boszyrowa.