Brytyjski komik Sacha Baron Cohen znów szokuje. Ostatnio pojawiły się pogłoski, że zamierzano cofnąć mu zaproszenie na niedzielną ceremonię rozdania Oscarów. Wszystko dlatego, że chciał się na niej pojawić w stroju bohatera swego nowego filmu "The Dictator".

Cohen jest członkiem Amerykańskiej Akademii Filmowej, która przydziela nagrody. W dodatku zagrał jedną z głównych ról w filmie "Hugo", który zdobył najwięcej (11) nominacji do tegorocznego Oscara. Mimo to pojawiły się pogłoski, że nie będzie miał wstępu na tegoroczną galę.

Plotkarski magazyn "Deadline.com" podał, że akademia unieważniła jego bilety, gdyż zapowiedział, że chce przyjść na uroczystość w stroju bohatera swego filmu. Film jest komedią o fikcyjnym dyktatorze z Bliskiego Wschodu. Gra go sam Cohen. Jego bohater nosi biały paradny mundur z orderami, ciemne okulary, długą brodę i nakrycie głowy przypominające turbany talibów.

Rzecznik Akademii Filmowej zdementował informację, że Cohenowi cofnięto bilety. Jak podał jednak nowojorski dziennik "Daily News", nie jest jasne, czy komik zostanie wpuszczony, jeśli przyjdzie na galę w stroju dyktatora.

Cohen słynie z podobnych prowokacji. Na ceremonii rozdania nagród MTV Movie Awards "fruwał" w powietrzu w stroju bohatera-geja ze swojego filmu "Bruno" i wylądował na głowie znanego rapera Eminema.

W 2007 r. Akademia nie zgodziła się, by Cohen wręczał nagrodę w jednej z kategorii ucharakteryzowany na tytułowego bohatera innego swego filmu "Borat". Cohen zrezygnował z udziału w uroczystości.