"Dla nas Cannes jest bardzo ważne, nagrody europejskie są bardzo ważne, a tutaj jest inny świat. Różne inne zasady tu działają, ale i tak ludzie strasznie ten nasz film pokochali" - powiedział dziennikarzom Paweł Pawlikowski, reżyser nominowanej w trzech kategoriach "Zimnej wojny" po zakończeniu oscarowej gali. "Czas na nowo zakochać się w kinie, bo po tym wszystkim można się odkochać" - dodał.

Na pytanie, czy zdjęcia Alfonso Cuarona okazały się w lepsze w konkurencji z tymi autorstwa Łukasza Żala, reżyser odpowiedział: Były inne. Trudno porównać gruszkę z pomarańczą. Po prostu bardziej się spodobały członkom Akademii (...). Nie mam z tym problemu.

Alfonso Cuaron zrobił świetny film i wciąż jest moim kumplem - podkreślił Pawlikowski. Komentując, dlaczego "Roma" nie otrzymała Oscara za najlepszy film, powiedział: Tego nie wiem i wydaje mi się to dość tajemnicze. "Roma" była tak naukowo ustawiona przez Netflix, żeby wszystko powygrywała. Może to był jakiś protest?


Dla nas Cannes jest bardzo ważne, nagrody europejskie są bardzo ważne, a tutaj jest inny świat. Różne inne zasady tu działają, ale i tak ludzie strasznie ten nasz film pokochali - przyznał reżyser.

Czułem, że w tych nagrodach jest dużo logistyki, strategii korporacyjnej. Z jednej strony rolę odegrały reklamy, z drugiej - poprawność polityczna. Wszystko było przewidywalne - stwierdził twórca.

Pawlikowski zaznaczył, że wraz z końcem gali oscarowej odczuł ulgę. To już strasznie długo trwało, a dramaturgia kolejnych nagród filmowych kulminuje się Oscarami. Teraz już jest koniec, pustka, zamęt w głowie, wakacje. I trzeba się znowu zakochać w kinie, bo po tym wszystkim można się odkochać.