„Na pierwszy rzut oka widać rozterkę Amerykańskiej Akademii Filmowej” – tak listę laureatów Oscarów 2021 skomentowała w rozmowie z dziennikarką RMF FM Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą dr Małgorzata Bulaszewska, filmoznawczyni, kulturoznawczyni i wykładowczyni akademicka. Wyjaśniła, że z jednej strony nagrodzeni zostali starzy członkowie Akademii, z drugiej: reprezentanci „nowej” Akademii: „Mam tu na myśli wszystkich tych laureatów, którzy są Afroamerykanami, Azjatami”. „To zwykle jest tak, że członkowie Akademii nie przyznają nagród tylko i wyłącznie za działania artystyczne: tam kwestie społeczne i polityczne zawsze wybrzmiewają” – zauważyła.

Filmoznawczyni przyznała, że podobało jej się nietypowe miejsce gali: ceremonia wręczenia statuetek zorganizowana została na dworcu kolejowym Union Station w Los Angeles.

"Wydaje mi się, że przez to, że sala była mniejsza, że mniej było gości, atmosfera była przesympatyczna, (powstała) atmosfera bliskości - i chyba trochę zbliżająca nas do tych pierwszych gal oscarowych z końca lat 20. XX wieku" - oceniła dr Bulaszewska.

Trzy złote statuetki powędrowały, przypomnijmy, do twórców "Nomadland": obraz uznany został za najlepszy film, za reżyserię wyróżniono - jako drugą kobietę w historii - Chloe Zhao, a Frances McDormand zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.

Najlepszym aktorem pierwszoplanowym ogłoszony został natomiast Anthony Hopkins: Amerykańska Akademia Filmowa doceniła jego rolę w "Ojcu" ("The Father") Floriana Zellera.

Komentując w rozmowie z Katarzyną Sobiechowską-Szuchtą oscarowe rozstrzygnięcia, dr Małgorzata Bulaszewska żartowała: "To, co mi się nie podobało, to chyba to, że nie moi faworyci w większości wygrali".

Równocześnie zaznaczyła, że "zdecydowanie" mogliśmy się spodziewać sukcesu "Nomadland".

"Oczekiwałam statuetki dla Chloe Zhao - i tak się stało. Frances McDormand była oczywiście mocną faworytką, ale ja bardzo żałuję, że tutaj nie została doceniona przez Akademię Vanessa Kirby (nominowana za rolę w "Cząstkach kobiety" - przyp. RMF)" - stwierdziła filmoznawczyni.

"Rozumiem, że to młoda aktorka, że przed nią pewnie jeszcze wiele nominacji i nagród - ale jest to taka moja rozterka: czemu nie ona? ‘Pieces of a Woman’ są wyjątkowym filmem i wyjątkowe jest to, w jaki sposób Vanessa Kirby pokazała, że nie będzie realizowała jako młoda współczesna kobieta oczekiwań otoczenia (...)" - podkreśliła dr Bulaszewska.

Oceniła, że mogliśmy spodziewać się także statuetki dla "fantastycznego" Anthony’ego Hopkinsa, ale dodała również: "Żałuję, że za swoją kreację w filmie ‘Sound of Metal’ nie dostał Oscara Riz Ahmed".

"Ale to była bardzo silnie obsadzona konkurencja. No i wygrał Anthony Hopkins, który jest klasą sam dla siebie" - stwierdziła.

Zwróciła również uwagę, że nagrody nie dostała Olivia Colman, partnerująca Hopkinsowi w "Ojcu", która zdaniem ekspertki "momentami nawet przyćmiewała swoją grą samego Hopkinsa".

"To, co widać na pierwszy rzut oka, to taka trochę rozterka Akademii i stanie w rozkroku" - komentowała filmoznawczyni.

Jak wyjaśniła: "Jedna noga - że tak powiem - przyznała statuetki starym członkom Akademii - żeby niejako zaspokoić ich potrzeby, ale równie mocno stowarzyszenie opiera się na tej współczesnej nodze, nagradzając reprezentantów 'nowej, współczesnej Akademii: mam tu na myśli wszystkich tych laureatów, którzy są Afroamerykanami, Azjatami".

Zapytana przez Katarzynę Sobiechowską-Szuchtę, czy ma wrażenie, że to nadrabianie zaległości, odparła: "Trochę tak. (...) Zwykle to jest tak, że członkowie Akademii nie przyznają nagród tylko i wyłącznie za działania artystyczne. Tam kwestie społeczne i polityczne zawsze wybrzmiewają".

Posłuchaj całej rozmowy Katarzyny Sobiechowskiej-Szuchty z filmoznawczynią Małgorzatą Bulaszewską!

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.