"Ci trzej panowie zostali docenieni za wkład do rozwoju teorii rynków kapitałowych​. Każdy z nich wniósł do niej właściwie coś innego" - wyjaśnia w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Berendą profesor Ryszard Rapacki ze Szkoły Głównej Handlowej. Komentuje w ten sposób Nagrodę Nobla z ekonomii, którą za analizę empiryczną poziomu cen aktywów dostali Peter Hansen, Eugene Fama i Robert Shiller.

Krzysztof Berenda: Rozmawiamy o ekonomicznym Noblu. W tym roku jest trzech laureatów: Eugene Fama, Lars Peter Hansen i Robert Shiller. Te nazwiska są znane. Kim są ci ludzie, jakby pan mógł wyjaśnić, tak najprościej i co osiągnęli, co wypracowali?

Prof. Ryszard Rapacki: W pewnym sensie mamy już analogię historyczną, bo kilkanaście lat temu też ekonomicznego Nobla dostało trzech ekonomistów, którzy zajmowali się, podobnie jak tegoroczni, rynkami kapitałowymi.

Czyli mówiąc najprościej - giełdą.

Giełdą, rynkiem akcji, rynkiem papierów wartościowych, czyli także obligacji, papierów komercyjnych przedsiębiorstw. Tak że generalnie zostali docenieni ci trzej panowie za wkład do rozwoju teorii rynków kapitałowych.

Co oni takiego wypracowali? Jak się zachowuje rynek akcji, jak się zachowują ceny... Co jest tak wyjątkowego w ich pracach?

Każdy z nich właściwie coś innego wniósł do teorii. Zaczynając od najstarszego z nich i tego, który stosunkowo wcześnie, bo już 30-parę lat temu, a dokładnie na początku lat 80-tych - Eugene Fama - opracował i rozwinął teorią, którą w żargonie ekonomistów nazywa się teorią rynków efektywnych i chodzi o rynek przede wszystkim akcji. On udowodnił wówczas, że ceny czy kursy akcji uwzględniają wszelką dostępną informację. I jeśli pojawia się nowa informacja, rynek ją dyskontuje, wycenia i uwzględnia w zmianach kursów akcji. A zatem każdy ruch, skok w górę czy w dół ceny akcji oznacza, że pojawiła się jakaś nowa informacja, która powoduje albo aprecjację, albo wzrost, albo spadek cen akcji. To jest ta hipoteza rynków efektywnych.

Z kolei Robert Shiller pokazał, a jeszcze bardziej Hansen, że ta hipoteza rynków efektywnych nie zawsze i nie do końca dobrze wyjaśnia kształtowanie się cen akcji, szczególnie na rynku amerykańskim. Schiller pokazał, że ceny akcji mogą się wahać w krótkim okresie dużo bardziej, niż zmienia się poziom wypłacanych przez spółkę dywidend i że jest w tym trochę elementów irracjonalnych. A to że często zachowania inwestorów i w związku z tym kierunek zmian na rynku akcji, kierunek zmian cen, nie zawsze bywa racjonalny, pokazał Hanson, który włączył do swoich badań czynnik emocji, zachowań stadnych i generalnie braku racjonalności inwestorów.  

Czyli panowie pokazali, co się dzieje z cenami akcji, od czego zależy ich zmiana i włożyli w to jeszcze element emocji, pokazując, że nie zawsze inwestorzy zachowują się racjonalnie. A jeżeli ktoś z nas inwestuje nawet niewielkie kwoty na giełdzie, to jaką lekcję może wziąć z ich teorii? Co powinien zapamiętać? Bo skoro jest Nagroda Nobla, to jest to pewnie ważna teoria.

Jeszcze jeden wątek, który można wysnuć z analizy porównawczej wkładu tych trzech ekonomistów do teorii ekonomii to to, że nie wszyscy inwestorzy traktują ceny akcji tak jak wynika z innego, słynnego, popularnego w ekonomii modelu, który w skrócie określa się takim mianem CAPM (Capital Asset Pricing Model), a za który wychowawca Shillera Merton Miller dostał też Nagrodę Nobla kilkadziesiąt lat temu. Mianowicie, że istnieje coś takiego, jak zależność między ryzykiem i stopą zwrotu akcji. Im wyższe jest postrzegane ryzyko, tym wyższej stopy zwrotu, większych zysków oczekują inwestorzy z inwestowania w akcje. W związku z tym ten model zakłada, że dzisiejszą cenę akcji powinno się interpretować jako zdyskontowaną wartość przyszłych zysków z posiadania tej akcji, czyli dywidend i zysków kapitałowych. To jest w pełni racjonalne, ale też wiadomo, że przyszłość jest nieodgadniona i nie zawsze układa się tak jak my tego oczekujemy. W związku z tym trzeba zachować po prostu zdrowy rozsądek, mówiąc najogólniej, decydując się na inwestycje w akcje. Nie zawsze wówczas, kiedy akcje wydają się niedowartościowane, to jest dobry moment, aby je kupować. Między innymi taka lekcja płynie z ich dorobku.

Bo mówiąc najprościej już teraz cena akcji odzwierciedla to, co w przyszłości może dziać się w spółce.

Tak jest. Właśnie tak.