„Zaskoczenie to nie jest, wszyscy się od pewnego już czasu spodziewaliśmy tego nobla”- komentuje przyznanie literackiej Nagrody Nobla Swietłanie Aleksijewicz Szymon Kloska z Instytutu Książki, prowadzący audycję "Piątka z literatury w RMF Classic". Po raz pierwszy literacka Nagroda Nobla trafiła do rąk reportera. Aleksijewicz otrzymała ją za "polifoniczne pisarstwo, pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach". „Jest to też triumf reportażu jako gatunku. To święto reporterów, bo ich gatunek został doceniony i nagrodzony” – mówi Kloska w rozmowie z naszą dziennikarką Katarzyną Sobiechowską – Szuchtą.

„Zaskoczenie to nie jest, wszyscy się od pewnego już czasu spodziewaliśmy tego nobla”- komentuje przyznanie literackiej Nagrody Nobla Swietłanie Aleksijewicz Szymon Kloska z Instytutu Książki, prowadzący audycję "Piątka z literatury w RMF Classic". Po raz pierwszy literacka Nagroda Nobla trafiła do rąk reportera. Aleksijewicz otrzymała ją za "polifoniczne pisarstwo, pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach". „Jest to też triumf reportażu jako gatunku. To święto reporterów, bo ich gatunek został doceniony i nagrodzony” – mówi Kloska w rozmowie z naszą dziennikarką Katarzyną Sobiechowską – Szuchtą.
Literacki Nobel dla Swietłany Aleksijewicz /TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA

Katarzyna Sobiechowska-Szuchta RMF FM: To jest pierwszy reporter w historii literackiego Nobla, który dostał tę nagrodę, to chyba dowód absolutny na rosnącą rolę literatury faktu?

Szymon Kloska z Instytutu Książki, prowadzący audycję "Piątka z literatury w RMF Classic": Ponad wszelką wątpliwość. Rzeczywiście reportaż światowy jest obecny, reportaż polski radzi sobie świetnie i Swietłana Aleksijewicz  jest czytana, jest obecna, i  co ważne chyba, jest czytana i obecna w doborowym międzynarodowym towarzystwie. Jeszcze warto pamiętać o jednej rzeczy, o rzeczy, która nas dopiero czeka, bo Swietłana Aleksijewicz została zaproszona przez organizatorów Międzynarodowego Festiwalu Conrada.

Tak jest, 19 października będzie spotkanie z nią, tytuł nawiązuje do jej książki, czyli "Rosja nie ma w sobie nic z kobiety". Tak będzie zatytułowane spotkanie z noblistką.

Czapki z głów przed organizatorami festiwalu, a to zdarza się w wypadku festiwalu Conrada po raz drugi, bo przypomnijmy podobna historia miała miejsce z Hertą Müller, bo została zaproszona jako pisarka, a przyjechała jako noblistka. I tym razem też tak będzie.

Uzasadnienie jest:  pomnik cierpienia i odwagi w naszych czasach. No właśnie, ta sytuacja międzynarodowa wyraźnie chyba wiąże się z tym, o czym ona pisze.

Tak, to znaczy to też jest ważne, mimo że pisze po rosyjsku, mimo że jej tożsamość, jak tożsamość wielu ludzi mieszkający w tym rejonie Europy, jest tożsamością skomplikowaną, bo tożsamością rosyjsko-białorusko- ukraińską, to jednak ta białoruskość i te wątki białoruskie warto tu podkreślić. To jest pierwszy białoruski Nobel w historii i to jest ta kraina, która tak strasznie ucierpiała w trakcie II Wojny Światowej. Tak naprawdę świat o jej istnieniu ciągle jeszcze nie wie, takie książki jak "Skrwawione ziemie" Timothy'ego Snydera były tak naprawdę pierwszymi sygnałami, które donosiły światu Zachodniemu, czy też światu w ogóle, o tym co się na Białorusi działo w czasie II Wojny Światowej.