Potężne trzęsienie ziemi, które pod koniec kwietnia nawiedziło Nepal zniszczyło wiele cennych zabytków, w tym budowle wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Część z nich zmieniło się w ruiny. Jak mówi w rozmowie z RMF FM profesor Piotr Krasny z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest szansa, że zabytki zostaną odbudowane. "Żeby taka rekonstrukcja była uprawniona, to zabytek musiał ulec zniszczeniu w sposób gwałtowny" - wymienia ekspert i zaznacza, że jeśli zrujnowane zabytki zostaną wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury w niebezpieczeństwie, to kwestia ich odbudowy jest sprawą całej ludzkości.

Anna Baranowska: Co będzie się działo z tymi zabytkami, które zostały zniszczone w Nepalu? Z punktu widzenia UNESCO?

Prof. Piotr Krasny: Może się z nimi dziać bardzo dużo, ponieważ procedury rekonstrukcji zabytków są dosyć skomplikowane i w zasadzie nie tyle regulowane prawem, ile pewną doktryną i zwyczajem konserwatorskim. Zasadniczo przyjmuje się, że zabytków nie powinno się rekonstruować. To jest jakby ta podstawowa zasada, ale od niej czyni się wyjątek w sytuacji, kiedy zabytki z jednej strony są ważne społecznie, czyli np. służą określaniu tożsamości narodowej, tożsamości religijnej - to jest warunek, który przemawia za podjęciem działań rekonstrukcyjnych. Przy czym przyjmuje się jeszcze, że żeby taka rekonstrukcja była uprawniona, to zabytek po pierwsze musiał ulec zniszczeniu w sposób gwałtowny, czyli nie wskutek zaniedbania przez użytkowników, tych którzy byli odpowiedzialni za ochronę, tylko wskutek wojny, albo klęski żywiołowej - więc to oczywiście jak najbardziej w Nepalu ten warunek jest spełniony. Po drugie, musi istnieć dokumentacja, pozwalająca na bardzo wierne odtworzenie zabytków, czyli nie może być tak że np. po nich zostaną dwa czy trzy zdjęcia, tylko powinny być pomiary, opisy, w miarę szczegółowa dokumentacja fotograficzna - to jest kolejna bardzo ważna sprawa. Po trzecie, zakłada się, że rekonstrukcja musi być przeprowadzona wiernie, tzn. z użyciem materiałów, technik i wszelkich elementów konstrukcyjno-funkcjonalnych, zgodnych z pierwotnym stanem zabytku, a więc w ramach tej rekonstrukcji zabytek nie może być modernizowany, nie może być w jakiś sposób unowocześniony. Jeśli te warunki są spełnione, wtedy rekonstrukcję uważa się za uprawnioną i Międzynarodowy Komitet UNESCO w takich wypadkach - a były już takie w dziejach zabytków znajdujących się na Światowej Liście Dziedzictwa Kultury - w takich wypadkach komitet UNESCO dopuszcza tego rodzaju działania. To oznacza przede wszystkim, że podjęcie takich działań nie grozi skreśleniem danego zabytku z Listy Światowego Dziedzictwa Kultury.

Mógłby pan wymienić przykłady takich budowli, które zostały odbudowane na skutek zniszczenia, a nie zaniedbania?

W ostatnim czasie chodzi przede wszystkim o Dubrownik. To jest sytuacja w jakiś sposób porównywalna. Dubrownik był miejscem walk w czasie wojen po rozpadzie Jugosławii. W trakcie tych wojen spora część zabytków albo ucierpiała, albo wręcz została znacznie zniszczona na tyle znacznie, że normalnie by się przyjmowało, że utraciły wartość zabytkową. Tutaj - właśnie dlatego, że Dubrownik był jednym z najważniejszych miast zabytkowych w Chorwacji, wyrażającym tę tradycję Chorwacji jako państwa śródziemnomorskiego - uznano, że ze względu na tą wartość społeczną, rekonstrukcja jego zabudowy jest uprawniona. A z drugiej strony tak się składało, że Dubrownik miał bardzo szczegółową, wykonaną wielokrotnie dokumentację. Więc można było w miarę wiernie dokonać prac rekonstrukcyjnych. W jakimś stopniu uważa się, że właśnie to, co zrobiono w Dubrowniku, jest jakąś normą, jakimś praktycznym zastosowaniem doktryny związanej z ochroną zabytków i światowego dziedzictwa kultury.

Co się dzieje z takim zabytkiem, który właściwie przestał istnieć, a jednocześnie znajduje się na tej liście UNESCO? Czy on zostaje wtedy skreślony, czy jest tam warunkowo? Jaki status mają teraz te zabytki?

Nadal znajdują się na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury, ponieważ zasada jest taka, że jeśli nie dokonano wykreślenia z listy, to zabytek nadal się na tej liście znajduje. Zresztą tak samo jest z zabytkami w Polsce. Skreślenie z listy jest działaniem administracyjnym, które automatycznie się nigdzie nie dokonuje.

A czy jest jakiś termin, w którym ten zabytek powinien zostać odbudowany? Czy jest jakaś norma przyjęta, że powinno się to odbyć np. w ciągu 50 lat. Czy istnieją tego typu zapisy?

Nie ma takiej normy. Raczej nikt nie zakłada, że tak długo będzie trwał ten proces. Podejrzewam, że można powiedzieć, że jakby minęło 50 lat, to zaniknie ten element gwałtownego zniszczenia, który spowodował poważny ubytek i w stopniu ze względu na kulturę niematerialny, na świadomość narodową, no bo naród sobie bez tego 50 lat radzi, to pewnie można uznać, że nie jest to specjalnie istotny element konstytuujący świadomość narodową, bo o to chyba w Nepalu by chodziło. Powiem jeszcze, jakie procedury mogą być wdrożone w takim wypadku. W przypadku Listy Światowego Dziedzictwa Kultury istnieje jeszcze dodatkowa sublista. Jest to Lista Światowego Dziedzictwa Kultury w Niebezpieczeństwie. Tak to się nazywa w polskim przekładzie konwencji. Zabytek w jakiś sposób zagrożony, np. bardzo poważnie uszkodzony, może być na wniosek Krajowego Komitetu UNESCO, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury w zagrożeniu i w takim wypadku zgodnie z konwencją UNESCO, wszystkie działania zmierzające do rekonstrukcji, restytucji, remontu zabytku, nie są sprawą danego państwa, ale są traktowane jako sprawa całej ludzkości. Za zabytek wpisany na listę dziedzictwa w zagrożeniu opowiada - zgodnie z konwencją UNESCO dotyczącej światowego dziedzictwa kultury - odpowiada cała ludzkość. Jest fundusz UNESCO i jest tam fundusz, który właśnie jest przeznaczony na interwencję w przypadku zagrożonych zabytków wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury. Jeśli dane państwo wystąpi o pomoc z funduszu, to UNESCO podejmuje decyzję o dostarczeniu środków swoich ogólnych, wewnętrznych, które mogą służyć do remontu zabytków, rekonstrukcji, restytucji, to zależy, jakie działania są potrzebne. Myślę, że trzeba dodać, z tego funduszu korzystała Polska, ponieważ wtedy, kiedy Kopalnia Soli w Wieliczce była zalewana przez wody gruntowe, to pewna część funduszy związanych z bardzo skomplikowanymi pracami zabezpieczającymi Wieliczkę było właśnie dostarczane, bo uznano, że jest to element światowego dziedzictwa kultury w zagrożeniu. To oznacza, że władze w Nepalu mogą się starać - i z całą pewnością będą się starać - o środki na remont i rekonstrukcję swojego dziedzictwa.

Po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło 25 kwietnia Nepal, naliczono do tej pory 7 800 ofiar śmiertelnych, prawie 16 tys. osób jest rannych. Zniszczonych zostało 300 tys. domów i setki budynków, w tym słynne budowle we wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Kotlinie Katmandu.